Skromna prośba do kolegów dziennikarzy.
Tuż obok siedziby opolskiej redakcji „Gościa” jest kościółek św. Aleksego. 96 lat temu często modlił się w nim i odprawiał Msze św. monsignore Achille Ratti, nuncjusz apostolski w Polsce. Przebywał u nas wtedy przez dłuższy czas jako członek Międzysojuszniczej Komisji Rządzącej i Plebiscytowej na Górnym Śląsku z siedzibą w Opolu. Mieszkał na plebanii kościoła Krzyża Świętego (dzisiejszej katedry). Dwa lata później został papieżem Piusem XI.
15 lat potem napisał słynną encyklikę „Mit brennender Sorge” (Z palącą troską) o sytuacji Kościoła w III Rzeszy. A w niej słowa ważne dla katolików w czasach nie tylko nazistowskich:
Kto wynosi ponad skalę wartości ziemskich rasę albo naród, albo państwo, albo ustrój państwa, przedstawicieli władzy państwowej albo inne podstawowe wartości ludzkiej społeczności, które w porządku doczesnym zajmują istotne i czcigodne miejsce, i czyni z nich najwyższą normę wszelkich wartości, także religijnych, i oddaje im cześć bałwochwalczą, ten przewraca i fałszuje porządek rzeczy stworzony i ustanowiony przez Boga-Człowieka i daleki jest od prawdziwej wiary w Boga i od światopoglądu odpowiadającego takiej wierze.
Dzisiaj – toutes proportions gardées – takie niebezpieczeństwo grozi również nam, w Polsce. W poczuciu obrony wartości polskich dziennikarze i redaktorzy, także katoliccy, nie wahają się sięgać po repertuar znanych skądinąd haseł, które bez przesady trzeba nazwać nacjonalistycznymi. Szczególnym upodobaniem cieszy się wśród tej rzeszy publicystów każde zagranie na nucie antyniemieckiej.
W naszej wielokulturowej i wieloetnicznej diecezji opolskiej wielu jest ludzi wrażliwych na takie manipulacje. Część z nas odbiera je z prawdziwą przykrością, a nawet z niepokojem o to, czy nie powrócą dawne czasy...
Dlatego – z niewielką, przyznam – nadzieją na zrozumienie proszę: nie róbmy tego. Kościół jest katolicki. Powszechny, nie – polski.