Rozmowa z Martą Zalewską, jedną z dzisiejszych debiutantek, wybraną w opolskich eliminacjach.
Marta Zalewska Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Jest Pani multiinstrumentalistą i wokalistką…
Ja po prostu nie potrafiłam zdecydować się na specjalizację, zbyt wiele mnie w muzyce interesuje. Jest ona moją olbrzymią pasją i tak integralną całością, że jeżeli mogę się pobawić jej różnymi elementami, to czuję się spełniona.
A jak Pani znalazła się w Filharmonii Dowcipu?
Przez zastępstwo, miałam zastąpić koleżankę skrzypaczkę. Na jednej z prób trzeba było zaśpiewać piosenkę z Titanica, ale dla sopranistki, śpiewającej operowym głosem, tonacja była za niska, a ja to akurat śpiewałam na koncertach. Po długich wahaniach, czy wyjść przed szereg i się zgłosić, powiedziałam, że ja mogę to zaśpiewać. A potem zostałam na stałe.
Dzisiejszy koncert jest Pani debiutem tu, na festiwalowej scenie. Umożliwiła to wygrana w opolskich eliminacjach, choć nie jest pani opolanką. Czy to było zaskoczenie?
Zdecydowanie! Ja przecierałam oczy ze zdumienia, że opolanie wybrali mnie na swoją reprezentantkę. Bardzo mnie to wzruszyło i ucieszyło, zwłaszcza że dawało to pewną kartę do występu w Debiutach. Stąd czuję wdzięczność i obowiązek, a zarazem radość tego zadania, żeby się dobrze spisać. Nie pochodzę z Opola, ale od dziecka oglądam każdy festiwal, śledziłam też jego wcześniejszą historię, więc jestem z Opolem związana.
Co Pani zaprezentuje?
Będzie to piosenka „Skrzydła”, kompozycja moja i Krzysztofa Pacana. Jest to dla mnie ważny utwór, który niesie bardzo pozytywny przekaz o tym, jak dostajemy skrzydeł, energii, kiedy w życiu pojawia się jakaś fajna i dobra osoba, która nas motywuje. Zaprosiłam zespół złożony z ośmiu fantastycznych muzyków i myślę, że razem możemy zrobić coś fajnego. Ze strojami poszliśmy w kierunku hipisowskim, jeszcze wczoraj, w hotelu doszywałam kwiatki do elektrycznych skrzypiec, bo wpadłam na ten pomysł w nocy.
Jak ocenia pani swoje szanse?
Przede wszystkim chcę powiedzieć, że przekrój gatunkowy tego konkursu jest bardzo szeroki. Nie wychodzę z założenia, że muszę wygrać, natomiast dobrze, że ludzie mają szansę posłuchać różnej muzyki. Co wybiorą, będzie zależało od tego, co się komu akurat spodoba.