Halina Frąckowiak: Zaczynałam od chóru, właśnie tam zrozumiałam, że wolę być solistką...
I kulminacyjny moment odsłonięcia gwiazdy Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość O początkach swojej kariery i o tym, ile dla niej znaczy Opole mówiła H. Frąckowiak, która dziś odsłaniała swoją gwiazdę na opolskim rynku, a wieczorem wystąpi ze swoim recitalem w koncercie "SuperPremier".
- Opole jest tym miejscem, gdzie nie tylko państwo, jako mieszkańcy, macie radość, że jest ten festiwal, ale też my, bo zawsze spotykamy cudownych, życzliwych ludzi, wspaniałą publiczność. Chciałam podziękować za ten honor i zaszczyt. Bardzo się cieszę, że jestem znowu w Opolu. To mój 25. festiwal, byłam tu na początku jeszcze z zespołem ABC, z Józefem Skrzekiem, a dziś z moim obecnym zespołem - mówi wzruszona artystka.
A wyrażając się z wdzięcznością się także o autorach tekstów i melodii wykonywanych przez nią piosenek, dodaje o tym wyróżnieniu: - To są takie drobne punkty na drodze, które obok tego, że jest praca, zobowiązania, odpowiedzialność, dają radość - to wszystko, co się wiąże ze śpiewem - i zobowiązują do tego, byśmy nigdy nie schodzili z poziomem.
I jeszcze wspólne zdjęcie... Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość H. Frąckowiak zadebiutowała w 1963 roku. Uśmiecha się, że urodziła się wtedy na scenie jako artystka, więc ma teraz 53 lata, dokładnie tyle, ile liczy sobie Festiwal. Podsumowując lata twórczości, wspomina: - To są takie etapy życia, w których jest coraz więcej wiedzy, świadomości i radości z tego, jaki dostałam prezent od losu, że mogę robić to, co kocham.
Wokalistce niezwykle spodobał się chór, który żywiołowo wykonał wiązankę jej przebojów. Po odsłonięciu swojej gwiazdy zaśpiewała wraz z nimi. Potem zdradziła, że sama zaczynała od śpiewania w chórze, ale ponieważ była altem i zwykle przypadał jej w udziale drugi głos, szybko stwierdziła, że kocha śpiewać, ale woli karierę solową. Niemniej podkreśla, że wiele się tam nauczyła.
Wpis do księgi pamiątkowej zakończył ceremonię Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Dyrygentka chóru Ludmiła Wocial-Zawadzka mówi: - Kiedy padł pomysł, żeby odsłonięciu każdej gwiazdy w Alei Gwiazd towarzyszył śpiew chóru, właśnie dla tej gwiazdy, by wszyscy mogli usłyszeć jej przeboje w nietypowej aranżacji chóralnej, byliśmy gotowi przygotować taki repertuar w krótkim czasie. To połączony chór Politechniki Opolskiej i Szkoły Muzycznej, a aranże pisze mój brat Radosław Wocial. Śpiewanie dzisiaj dla pani Haliny i razem z nią każdy z chórzystów zapamięta do końca życia, jest to dla nas wielkim przeżyciem i przyjemnością.
Prowadząca chór przyznała, że każdego roku śledzi festiwalowe zmagania, interesujące są dla niej zwłaszcza "Debiuty": - Chętnie oglądamy znane gwiazdy, śpiewamy razem z nimi, ale to "Debiuty" będą budowały w przyszłości festiwale. I myślę sobie, jaki wspaniały, na dobrym poziomie jest ten koncert. W tym roku z zachwytem zauważyłam, że większość debiutantów to muzycy, często multiinstrumentaliści, z przygotowaniem muzycznym. W naszym chórze też mamy grono osób śpiewających solowo. Tu - tak, jak wspomniała pani Halina - można szkolić emisję głosu, czerpać radość ze wspólnego śpiewania, a z czasem odkryć, że chce się wyjść do przodu - zachęca do udziału w chórze.
Halina Frąckowiak zaśpiewała z chórem Ludmiły Wocial-Zawadzkiej Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość