- Dzieci z parafii Bouar w Republice Środkowoafrykańskiej potrafią się cieszyć z drobiazgów - opowiada misjonarz z Kędzierzyna-Koźla.
Kiedy rok temu brat Piotr Michalik, kapucyn, misjonarz z Republiki Środkowoafrykańskiej, po „awaryjnej” wizycie w ojczyźnie wracał do kraju, w którym pracuje od ponad 20 lat, podarowałem mu trochę gadżetów „Gościa Niedzielnego” i „Małego Gościa Niedzielnego”. Dla dzieci z jego misji w Bouar. Wyciągałem je z redakcyjnej szafy jednak nie bez pewnego zażenowania. W Republice Środkowoafrykańskiej trwała wtedy wojna domowa, pół miliona ludzi musiało opuścić swoje domy i koczować w prowizorycznych obozach dla uchodźców wokół misji, klasztorów etc. A ja tu misjonarzowi długopisy i baloniki daję...
- Człowieku, ale będą mieli z tego radochę! Każdy długopisik się przyda! - wykrzyknął brat Piotr na widok gadżetów. Uspokoił mnie tym trochę.
W tym roku pochodzący z Kędzierzyna-Koźla misjonarz jest na planowym urlopie w Polsce, który wypada co 2 lata. Spotyka się z wiernymi podczas „niedziel misyjnych” w parafiach, opiekuje rodzicami w rodzinnym domu, spotyka z przyjaciółmi.
Zatem spotkaliśmy się znów i jeden z pierwszych tematów rozmowy: są zdjęcia dzieci z balonikami i smyczami „Gościa”! - Nie masz pojęcia, że taki balonik to nie tylko balonik, ale także piłka. Całe mecze tymi balonikami rozgrywali - śmieje się brat Piotr. To charakterystyczne dla małych Afrykańczyków: wystarczy kijek, stare koło, pudełko albo cokolwiek innego i zabawa trwa! Mimo biedy, wojny, napięć, kryzysów i krążących po okolicy bojówek.
Sprawdza się: drobna rzecz, a cieszy. Dzieci z RŚA, a nawet dziennikarza „Gościa”.
Więcej o tym, co słychać w RŚA, gdzie papież Franciszek otworzył Rok Miłosierdzia, po czym ustały walki między grupami zbrojnymi - w „Gościu Opolskim” w niedzielę 17 lipca.