Magda, Agnieszka i Natalia to trzy opolanki, które śpiewają w Chórze ŚDM.
A ich brat, Łukasz Jarocki podczas ŚDM jest koordynatorem ds. muzyki.
– Moje pragnienie zaśpiewania w chórze podczas Światowych Dni Młodzieży obudziło się w Rzymie w 2000 roku. Dokładnie pamiętam, że to było w niedzielę rano, kiedy na żywo usłyszałam hymn „Emmanuel”. Pomyślałam wtedy, że byłoby super zaśpiewać w takim chórze, tak dużym, w takich okolicznościach – mówi Magdalena Jarocka-Bystrzycka.
O tym samym marzyła jej młodsza siostra – Agnieszka Jarocka-Kozioł, która brała udział w ŚDM w Rzymie i w Kolonii. – Skoro Światowe Dni Młodzieży są w Polsce, postanowiłyśmy wykorzystać swoją szansę – mówi Agnieszka.
Wciągnęły jeszcze Natalię, najmłodszą z rodzeństwa. I w październiku ub.r. ruszyły do Krakowa na przesłuchania. Przeszły je śpiewająco! Od marca rozpoczęły próby. – Uczestniczyłyśmy w czterech weekendach zjazdowych, na których przerabialiśmy bardzo dużo repertuaru. A od 18 lipca jesteśmy już tu, w Krakowie. Przez pierwszy tydzień były próby w filharmonii, podczas których zgrywaliśmy się z orkiestrą – opowiada Magda.
– Wśród chórzystów, a jest nas 300, czuję się jak w jednej wielkiej wspólnocie, która zawiązywała się od marca, od rozpoczęcia prób. A kiedy zjechaliśmy 18 lipca do Krakowa razem z innymi wolontariuszami, to już bardzo namacalnie można było odczuć atmosferę Światowych Dni Młodzieży – mówi Agnieszka. I dodaje, że od poniedziałku, kiedy do miasta zaczęli przybywać pielgrzymi, powróciły do niej wspomnienia z minionych ŚDM, w których brała udział.
– Śpiewy będą przede wszystkim wykonywane w języku polskim, ale też w języku angielskim, włoskim, hiszpańskim, niemieckim i po łacinie – zdradza Natalia.
Czy było łatwo nauczyć się pieśni w obcych językach? – Dużą zaletą jest to, że w gronie chórzystów są osoby, które studiują poszczególne języki, więc korzystaliśmy z ich wiedzy, ucząc się poprawnego wymawiania słów – wyjaśnia Magda. A pytana o utwór, który najbardziej ją porywa, bez wahania wskazuje na „Maria Regina Mundi”. – To chyba dlatego, że aranżacja, którą opracował o. Dawid Kusz, jest po prostu niesamowita. I mimo że już wielokrotnie powtarzaliśmy ten utwór na próbach, to za każdym razem chodzą mi ciarki po plecach, a w oczach pojawiają się łzy wzruszenia – mówi Magda.
– Każdy utwór porywa. Ale trzeba umieć rozróżniać utwory typowo klasyczne od typowo rozrywkowych. Ze względu na to, że częściej rozrywkowo śpiewam, to nie ukrywam, że wyczekuję sobotniego koncertu uwielbienia – podkreśla Natalia. – Utwory klasyczne porywają nas do przeżywania muzyki w inny sposób, do zastanowienia się nad słowami, które śpiewamy. W rozrywkowych utworach ponoszą emocje, a w klasyce trzeba wiedzieć, co się śpiewa – dodaje.
Dla Natalii to pierwsze Światowe Dni Młodzieży. – Zawsze marzyłam o tym, by rozwijać się muzycznie. I tu, śpiewając w chórze, czuję się spełniona – mówi Natalia. Ale w Krakowie jest nie tylko chórzystką; jest też koordynatorem ds. żywienia. – Pracy jest bardzo dużo, ale warto – przyznaje.
Nie da się ukryć, że chórzystki Światowe Dni Młodzieży w Krakowie przeżywają w zdecydowanie inny sposób, niż młodzież niezaangażowana wolontaryjnie. – Było we mnie dużo spokoju podczas prób, ale dziś na próbie generalnej, kiedy zobaczyłam pierwsze grupki pielgrzymów zbierające się na Błoniach, nie umiałam powstrzymać emocji. Z wrażenia popłynęły mi łzy przy takich utworach, jak „Barka” czy „Abba Ojcze” – przyznaje Magda.
Marzenie zaśpiewania w chórze ŚDM spełniło się po 16 latach. – Tak naprawdę, to mam teraz rok spełniania marzeń. Pan Bóg pyta, czego pragnę, i właśnie to dostaję. Dostaję od Niego to, o czym marzyłam od wielu lat – podkreśla Magda.
Chór Światowych Dni Młodzieży, który prowadzi czterech dyrygentów (o. Dawid Kusz OP, Janusz Wierzgacz, Bartłomiej Karwański i Adam Sztaba), usłyszymy również w czwartek podczas ceremonii powitania papieża Franciszka, w sobotę na czuwaniu i koncercie uwielbienia, a także w niedzielę na Mszy św. posłania.