Krótko mówiąc - dzieją się wielkie rzeczy, na miarę nowego zesłania Ducha Świętego. Przygarnijmy i tych, którzy na razie niczego nie rozumieją.
Na temat Światowych Dni Młodzieży komentatorzy napisali nieomal wszystko. Pewnie i to, o czym i ja chcę pisać. Jednak spróbuję.
Patrzę na zdjęcie ze spotkania Młodzieży Franciszkańskiej z całego świata. Odbywa się ono zwykle tydzień przed ŚDM. Tak było i teraz. W kadrze trzy nastolatki. Biała – czarna – biała. Dwie nasze dziewczyny i jedna Afrykanka – z tych zdecydowanie czarnych. Trzy chrześcijanki, na szyjach identyfikatory ŚDM. Trzy uśmiechy. Przytulone do siebie. Jedna z białych objęła ramieniem czarną... To tylko jedno zdjęcie. Wśród setek zdjęć zrobionych przez korespondentów mutacji "Gościa Niedzielnego" takich motywów biało-kolorowych jest całkiem sporo. Fotografowali te sceny nie dlatego, że to malowniczo wygląda i fajnie się pstryka. Owszem malowniczo, ale pstryka się źle. Automatyka aparatu ustawiona standardowo nie radzi sobie z kontrastem twarzy! Na co dzień u nas tego problemu przecież nie mamy.
I nie mamy na co dzień problemu z czarnymi, śniadymi, żółtymi kolorami i odcieniami skóry. W Polsce to wciąż są sytuacje nieliczne. A jeśli zjawiają się „kolorowi”, to też problemu nie mamy. Obserwuję Dni Młodzieży w internecie (jak wspomniałem, są to setki zdjęć), w relacjach filmowych zatrzymuję w pamięci szczególnie charakterystyczne klatki. Tego przemieszania biało-kolorowego jest wiele. I językowego. Ksenofobiczne czasy PRL-u dawno minęły, teraz młodzi dogadują się między sobą dość dobrze, często bardzo dobrze. Z tego, co wiem, to nawet dowcipy sobie opowiadają – a to jest świadectwem swobody językowej i bywa trudne.
Nie dajmy sobie zatem wmówić, że nie lubimy czy boimy się obcokrajowców. Nie dajmy sobie wmówić jakiejś rzekomej ksenofobii. Ani w nią wpędzić. Z zażenowaniem cytuję za pewnym portalem internetowym słowa, które zamieszczono na tle zdjęcia jasnogórskiej kaplicy z modlącym się tam papieżem Franciszkiem: „antyeuropeizm i ksenofobia zapisują agendę polityczną i religijną”. Rzekomo z prasy włoskiej. To we czwartek, oglądałem, słuchałem, zdjęcie było jeszcze „ciepłe” skopiowane z twittera Kancelarii Prezydenta, jednak dodany komentarz wydaje się wzięty „z innej bajki”. I w ogóle z bajki, nie z rzeczywistości. Bo rzeczywistość w czasie czwartkowej Mszy dziękczynnej za 1050 rocznicę chrztu Mieszka była inna. Wśród służby liturgicznej czarnoskóry zakonnik – Paulin z Jasnej Góry. On tam jest nie tylko teraz, to jego klasztor. Na placu, pod murami w okolicy ołtarza grupa czarnoskórych chłopaków wmieszanych w tłum Polaków. Obecni tam na zasadzie homogenicznej obecności w tłumie. Bez oznak izolacji, niechęci czy jakichkolwiek przejawów wmawianej nam ksenofobii. To działo się kwadrans temu. Teraz tylko opisuję, com widział zarówno na owym portalu, jak i prawie równocześnie w oknie transmisji z Jasnej Góry. Jeśli ktoś usiłuje wmawiać nam ksenofobię, to chyba trzeba go zapytać o jego zdolność odbioru rzeczywistości. Albo o dobrą wolę. Popołudniowe czwartkowe spotkanie młodzieży pod okiem uśmiechającego się papieża Franciszka było pełnym radości, otwartym na cały świat zaprzeczeniem wspomnianego wyżej posądzenia o antyeuropeizm i ksenofobię.
Nie dajmy też sobie – jako Kościół w Polsce – ani wmówić, ani narzucić, ani sprowokować jakiejś „wewnętrznej ksenofobii”. Przecież padały pytania „do jakiego Kościoła papież przyjedzie?” Do powszechnego. Nawet Patriarchat Moskiewski to pojął i jest na Jasnej Górze przy papieżu Franciszku jego delegacja. Krótko mówiąc – dzieją się wielkie rzeczy, na miarę nowego zesłania Ducha Świętego. Przygarnijmy i tych, którzy póki co niczego nie rozumieją. Może coś do nich dotrze. Piszę te słowa nie z przekąsem, a z nadzieją, że prawda nas wyzwoli. Nas wszystkich.