Tak z błyskiem w oczach podsumowuje udział w ŚDM Mauricio Meneses, pochodzący z Kolumbii.
Młodzi byli gotowi i do tańca i do różańca... Karina Grytz-Jurkowska / Foto Gość - Tu jest fantastycznie! - wołał zachwycony Mauricio Meneses, pochodzący z Kolumbii, obecnie będący w seminarium duchownym w Holandii.
Dziś pakuje się już do domu, ale swoją miłość do Polski, w której gościł po raz pierwszy, zabierze ze sobą.
Przyjeżdżając, nie znał ani angielskiego, ani niemieckiego, ale po kilku dniach bez problemu mówił już „dzień dobry”, „dziękuję” i przede wszystkim „kocham Cię Polsko”.
Tego akurat nauczył go jeden z wolontariuszy. A on "podał to dalej", ucząc całą prudnicką grupę, złożoną z Libańczyków i Holendrów, a później następnych w Krakowie. Jak? Powtarzając ten okrzyk po każdym tańcu, piosence albo i bez powodu.
Młody Kolumbijczyk cieszył się z przyjazdu do rodzinnego kraju Jana Pawła II i z udziału w ŚDM. We wspólnym śpiewaniu nieznajomość polskiego zupełnie nie była przeszkodą. Karina Grytz-Jurkowska / Foto Gość Jego żywiołowo okazywany zachwyt wzmagał się zresztą z każdym kolejnym dniem.
Prudnik, gdzie mieszkał podczas Dni w Diecezji, pozostawił w nim niezapomniane wrażenie. Tam nauczył się pierwszych słów po polsku, poloneza, belgijki i wielu innych tańców, w których szybko był prowodyrem. Tam specjalnie dla niego seniorzy śpiewali drugi raz Barkę.
Oni także z pewnością zapamiętają radosnego i pełnego energii południowca, dla którego bariera językowa nie istniała.
- Ja jestem szczęśliwy z tymi ludźmi, a oni ze mną też - uśmiecha się. I podsumowuje: - Przyjechałem po to, by spotkać się z innymi, celebrować z nimi to wielkie święto młodych i pogłębiać swoją wiarę. Pobyt tu był dla mnie wzruszający i radosny. Dobrze było tu być.
Fotogaleria ze spotkania w Prudniku-Lesie w czasie Dni w Diecezjach. Relację z tego wydarzenia zamieszczamy w Opolskim Gościu nr 31/2016.