Dwudziestu dwóch zawodników, jedna piłka, sędziowie. I reguły gry.
Bez owych reguł ani mecz możliwy nie jest, ani żadna liga funkcjonować nie będzie. A my chcielibyśmy, żeby Wielka Liga Ludzkości i poszczególne jej „mecze” – od rodzinnych, sąsiedzkich poczynając, na międzynarodowych kończąc – miały sens. Zatem – kodeksy, policja, sądy, grzywny, więzienia? Owszem. Ale fundamentem tworzenia i funkcjonowania prawa musi być coś głębszego, powszechniejszego, zakorzenionego zarówno w doświadczeniu pokoleń, jak i w umyśle każdego człowieka. Jak to nazwać? Zmysłem moralnym? Prawem naturalnym? Jakkolwiek byśmy to nazywali, ludzie od wieków byli i są świadomi, że taki zmysł i niepisane prawo istnieją i są konieczne. Bo jeśliby ich nie było, gdyby uległy zatarciu i zapomnieniu, ludzka społeczność zamieniłaby się w stado wściekłych i agresywnych szczurów. Na szczęście takie szalone epizody są tylko epizodami – choć straszą potem przez wieki. Próby porządkowania namysłu nad fundamentem, a także źródłem tych najpowszechniejszych i najkonieczniejszych reguł istniały zawsze. Od starożytnych greckich filozofów otrzymały nazwę etyki. A Dekalog? To genialny, starożytny skrót etycznej problematyki.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.