Niezłomni bohaterowie z Opola

Jerzy i Ryszard Kowalczykowie, którzy w 1971 r. wyrazili sprzeciw wobec władzy komunistycznej, zostali uhonorowani przez prezydenta RP i wojewodę.

Obaj bracia Kowalczykowie przez lata nazywani byli terrorystami, kilkanaście lat przesiedzieli w więzieniu, a dziś włączono ich w poczet niezłomnych polskich bohaterów. Prezydent RP Andrzej Duda odznaczył ich Krzyżami Kawalerskimi Odrodzenia Polski.

W uroczystości, która odbyła się 5 października w Urzędzie Wojewódzkim, uczestniczył starszy z braci, Ryszard Kowalczyk, z żoną i córką. Przyznane przez prezydenta odznaczenie otrzymał z rąk Andrzeja Dery, ministra z Kancelarii Prezydenta RP. Nieobecnemu na uroczystości Jerzemu Kowalczykowi odznaczenie wręczy wojewoda opolski.

W słowie prezydenta odczytanym przez ministra Derę wybrzmiało podziękowanie dla braci Kowalczyków za odwagę, a także słowa przeprosin za niesprawiedliwość, z jaką byli traktowani. – Głośno i wyraźnie upominamy się o prawdę i pamięć dla naszych bohaterów, którzy w czasach reżimu komunistycznego mieli odwagę, by głośno i dobitnie powiedzieć: „nie” – podkreślał wojewoda opolski Adrian Czubak, otwierając uroczystość poświęconą braciom Kowalczykom. To oni 45 lat temu na znak sprzeciwu wobec reżimu komunistycznego wysadzili w powietrze aulę WSP w Opolu.

Ładunki wybuchowe zdetonowali w nocy z 5 na 6 października 1971 r., by tym sposobem zapobiec świętu Milicji Obywatelskiej i Służby Bezpieczeństwa, podczas którego odznaczeni mieli zostać ludzie odpowiedzialni za masakrę robotników na Wybrzeżu w grudniu 1970 roku. Jak przypominał Bartosz Kuświk, naczelnik Delegatury IPN w Opolu, zrobili to w nocy, bo ich celem nie było zabijanie. Bracia byli fizykami i obliczyli, jakie i gdzie podłożyć ładunki, by podczas wybuchu nikt nie został zraniony nawet odłamkami szyb.

– Bracia Kowalczykowie to dwóch skromnych ludzi, którzy nie chcieli przejść do historii, którzy nie chcieli nikogo skrzywdzić. Ich motywem był sprzeciw. Nie chcieli stać obojętni wobec ludzi, którzy mieli na swoich rękach polską krew – podkreślał wojewoda opolski Adrian Czubak. A zwracając się do Ryszarda Kowalczyka, mówił: – Stanęliście do walki z siłą, która w tamtych czasach wydawała się niezniszczalna. Dla nas zawsze będziecie, panowie, symbolem niezłomności i męstwa.

Niezłomni bohaterowie z Opola   Bohater uroczystości w Sali im. Braci Jerzego i Ryszarda Kowalczyków. Stoją od lewej: minister Andrzej Dera, minister Patryk Jaki, wicewojewoda Violetta Porowska, wojewoda Adrian Czubak Anna Kwaśnicka /Foto Gość

Dziś w Urzędzie Wojewódzkim, w obecności m.in. władz miasta, przedstawicieli służb mundurowych, a także Patryka Jakiego, wiceministra sprawiedliwości, który jest inicjatorem uhonorowania braci Kowalczyków, przypomniano wydarzenia z nocy 5 na 6 października 1971 r., nazwano jedną z sal urzędu ich imieniem, a także odsłonięto tablicę pamiątkową. Została ona wykonana 5 lat temu, w 40. rocznicę wysadzenia auli, i miała być wmurowana na ścianie frontowej ratusza. Jednak ówczesny prezydent miasta pod presją krytyki „służb mundurowych” odmówił zgody. Ostatecznie tablica została poświęcona 6 października 2011 r., zaprezentowana podczas rocznicowych uroczystości, a potem schowana.

– O co chodziło braciom Kowalczykom? Ja odczytuję to jako walkę o godność Polski. Chcieli, aby tłumiony siłą naród usłyszał sprzeciwi. Chcieli być słyszalnym wyrzutem sumienia dla władzy komunistycznej – mówił wiceminister Patryk Jaki, podkreślając, że wydarzenia w Opolu miały miejsce 5 lat przed powstaniem Komitetu Obrony Robotników.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..