Diecezjalne obchody Dnia Papieskiego we Włodzieninie.
- Nasze spotkanie ma szczególny charakter, nie jest zwykłą imprezą. To jest spotkanie nadzwyczajne, spotkanie ze świętym. Przez św. Jana Pawła II spotykamy się z Jezusem. Wierzymy w świętych obcowanie, wyznajemy je co tydzień w „Credo” w czasie Mszy św. Dlatego wierzymy, że on tu jest z nami – mówił w niedzielę 9 października we Włodzieninie bp Rudolf Pierskała.
Odbywały się tam diecezjalne obchody Dnia Papieskiego, które rozpoczęły się przed południem Mszą św. w kościele Trójcy Świętej. Eucharystii przewodniczył bp R. Pierskała. Po południu w szkole podstawowej – wzorem dwóch poprzednich lat – zorganizowane zostało spotkanie pt. „Popołudnie ze św. Janem Pawłem II”, które składało się z modlitwy (koronka do Miłosierdzia Bożego, dziesiątka różańca), śpiewów scholii parafialnej „Soli Deo”, koncertów zespołu „Uśmiech”, Wiesława Janickiego, zespołu „Testimonium”, recytacji, quizów i konkursów. Nauczyciele czytali fragmenty encykliki Jana Pawła II o Miłosierdziu Bożym – „Dives in misericordia”. Nie zabrakło dodatków gastronomicznych z nieodłącznymi od tego dnia „kremówkami papieskimi”.
- Miłosierdzie trzeba praktykować słowem, modlitwą, ale przede wszystkim czynem – podkreślał ks. proboszcz Jacek Biernat ponieważ XVI Dzień Papieski upływał pod hasłem „Jan Paweł II - Bądźcie świadkami Miłosierdzia”.
Ks. Jerzy Kostorz, dyrektor wydziału katechetycznego opolskiej kurii diecezjalnej, wspominał chwilę śmierci Jana Pawła II. – Kiedy ogłoszono, że Jan Paweł II umarł, wtedy na placu św. Piotra ludzie zaczęli bić brawa. I ktoś zapytał: dlaczego biją brawo, przecież on umarł? Ktoś inny odpowiedział, że biją brawo dlatego, że on wygrał – życie i szczęście wieczne. Obyśmy dzięki Janowi Pawłowi stawali się lepsi, dążyli do świętości, tak żeby na naszych pogrzebach ludzie mieli ochotę bić brawo, bo widzieli dobre nasze życie – życzył około dwustu uczestnikom spotkania we Włodzieninie ks. Kostorz.
Do Włodzienina przyjechali także stypendyści Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia. – Dzięki pomocy fundacji oraz stypendium naukowemu i socjalnemu mogłem sam utrzymać się na studiach. Bez tej pomocy trudno byłoby iść na studia, bo mam siostrę bliźniaczkę, która również studiowała. W dodatku tata w czasie studiów zmarł, było więc ciężko - mówi Wojciech Jagiełło, który dzięki fundacji „papieskiej” ukończył studia magisterskie z administracji na UO i licencjat z filologii czeskiej. Dzisiaj pracuje w urzędzie miasta Opola i podkreśla, że nie zrywa więzów z fundacją, w której znalazł środowisko przyjaciół dzielących wspólne przekonania i wartości. – Jesteśmy po to, żeby nieść przesłanie Jana Pawła II dalej. Najbardziej ujmuje mnie w nim umiejętność dialogu z wszystkimi, starszymi, młodymi. On do młodych przemawiał językiem, który był dla nas zrozumiały, jakby był jednym z nas – podkreśla W. Jagiełło.