Fotograficzne impresje kresowe na 50 lat pracy twórczej Jerzego Stemplewskiego.
– Czuję się przede wszystkim dokumentalistą. A fotografia do tego stopnia stała się moją pasją, że zrezygnowałem z wyuczonego zawodu – mgr. inż. budownictwa lądowego – mówi Jerzy Stemplewski, opolanin, który z aparatem niemal się nie rozstaje.
– Jurek, który towarzyszy temu miastu w ważnych wydarzeniach, jest człowiekiem bezinteresownym i skromnym. Zawsze służy pomocą. Można na niego liczyć – podkreśla Małgorzata Sobolewska z zarządu okręgu opolskiego Związku Polskich Artystów Plastyków Polska Sztuka Użytkowa.
– Moje pierwsze zdjęcia związane są z "Trybuną Opolską", z którą współpracowałem od 1966 roku. Pierwsze fotografie zrobiłem dla działu sportowego. Testem dla mnie były zawody konne w Mosznej. Było to trudne zadanie, ponieważ nie tylko pierwszy raz w życiu byłem na zawodach konnych, ale jeszcze czułem presję tego, że muszę zrobić zdjęcie prasowe. Udało się – opowiada Jerzy Stemplewski.
W ciągu 50 lat pracy twórczej był nauczycielem fotografii w Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych w Opolu, współpracował z wieloma czasopismami, również z "Gościem Niedzielnym". Wykonał fotografie do kilkudziesięciu publikacji książkowych, folderowych czy pocztówek. Zajmuje się również fotografią krajobrazową.
Nowo otwarta wystawa „Impresje kresowe 2016” to fotograficzny plon dwóch wyjazdów na Ukrainę, zorganizowanych przez Towarzystwo Naukowo-Społeczno-Kulturalne Polonia – Kresy. – Były to kilkudniowe wyjazdy. Jeden wiosną, a drugi jesienią – wyjaśnia Krystyna Rostocka, prezes towarzystwa. I dopowiada, że były to wyprawy z darami dla Polaków na Ukrainie. – Zawsze z Kresów przywozimy troszkę miodu i troszkę efektów artystycznych – podkreśla, wskazując na zdjęcia. Zobaczymy na nich m.in. Okopy, Bar, Lwów, Złoczów czy Żwaniec.
Wystawa „Kresowe impresje 2016” gości w pałacyku Galerii WuBePe. Można ją oglądać do 16 listopada br. – Ta wystawa pozwoli państwu przenieść się duchem w tamte rejony – zapewnia Tadeusz Chrobak, dyrektor WBP w Opolu.