Parafia w Ścinawie Małej świętowała 790 lat swojego istnienia. Arcyciekawych lat.
Jubileuszowa Eucharystia Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Z tej okazji dziękczynnej Mszy św. w kościele pw. Nawiedzenia NMP przewodniczył biskup Paweł Stobrawa. W swojej homilii podkreślał – przypominając różne momenty z dziejów Ścinawy - że ludzie powodowani wiarą przychodzili do tego kościoła w każdej epoce, odbudowywali swoją świątynię wiedzeni wiarą i troską. Było to miejsce ważne dla nich, wspólne dla wszystkich rodzin. Przyczynkiem do wspomnienia o świątyni była bowiem także rocznica jej poświęcenia.
A historia zarówno miejscowości, jak i kościoła jest niezwykle ciekawa, pełna dramatycznych chwil. Mało kto nie będąc jej mieszkańcem, wie, że przed zakończeniem II wojny światowej posiadała prawa miejskie. Pasjonująca jest historia hrabiny ścinawskiej Heleny von Callenberg, której zamek mieszkańcy napadli i obrabowali, a ją samą zamknęli w twierdzy za sprzyjanie pruskim najeźdźcom. To w odwecie za ten czyn Fryderyk II pruski kazał spalić miasto.
Jak w tym pożarze ocalała głowa cudami słynącej figury Matki Boskiej, która z nowym korpusem stoi do dziś w kaplicy, to kolejna opowieść. Czy to dzięki niej w czasach reformacji parafia pozostała niemal w 100 procentach katolicka? Jak to się stało, że ścinawską świątynię zdobi ambona z nyskiej bazyliki? I co robi w prezbiterium obraz Madonny z Pustomyt? To tylko niektóre wątki z prawie ośmiu wieków istnienia parafii.
Podczas uroczystości bp Stobrawa dokonał poświęcenia odnowionych organów, za kontuarem których siada zwykle Maria Gąsior. Ciekawostką jest, że w ostatnią środę, przy odbiorze prac renowacyjnych, obecny był gość Diecezjalnego Instytutu Muzyki Kościelnej, prof. Saori Makino z Japonii i jego oryginalny podpis widnieje na protokole odbiorczym.
Rościsław Wygranienko za kontuarem ścinawskich organów Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Po Eucharystii możliwości 24-głosowego instrumentu, wybudowanego w latach 30. ub. w. przez firmę Carla Berschdorfa, zaprezentował Rościsław Wygranienko, organista wirtuoz, pochodzący z Symferopolu (Ukraina), laureat i juror wielu konkursów organowych, badacz polskiej muzyki organowej. Wierni mogli usłyszeć utwory polskiej muzyki dawnej (Tabulatura Jana z Lublina z 1540 r), J.S. Bacha, C. Loewego, A. Hessego, F. Nowowiejskiego i G. Flügla.
- To instrument koncertowy, jeden z lepszych, które mogłyby w takiej miejscowości w takim kościele powstać. Został pomyślany „na bogato”, bez często stosowanych „oszczędnych” rozwiązań, przez które instrumenty nadają się jedynie do oprawy liturgicznej. Jak najbardziej można tu grać koncerty i trzeba korzystać z okazji, że organy są po remoncie, więc w najlepszej swojej kondycji, bo są to organy pneumatyczne, dosyć trudne w utrzymaniu tego stanu - stwierdził po koncercie Rościsław Wygranienko.
Dodał, że patrząc wcześniej na dyspozycję organów przez internet, był skłonny uważać, że jest to instrument neobarokowy, który będzie miał cienkie, piskliwe brzmienie, a okazało się, że piszczałki intonowane są jeszcze romantycznie, szeroko, z dużą głębią. A neobarokowe rozwiązania tylko ubogaciły tę substancję brzmieniową.
- Są one więc romantyczne, ale za pomocą tych kilku dodatkowych rejestrów można rozszerzyć repertuar nawet bezgranicznie, grając muzykę polską, ościennych krajów, niemiecką, francuską, a nawet, choć to niezwykłe dla organów pneumatycznych, także muzykę dawną. Więc zaskakująco dla mnie te organy okazały się uniwersalne - chwalił ścinawski instrument wirtuoz.
Dzisiejsze święto było drugą częścią obchodów jubileuszu parafii i miejscowości - pierwsza, nieco bardziej świecka, odbyła się już w czerwcu tego roku.
Więcej o parafii i historii Ścinawy Małej w najbliższym wydaniu "Gościa Opolskiego" (nr 44/2016).