Która sztuka bielizny lepsza? XS, M czy XL?
Pytanie wydaje się głupie. Ale i takie bywają przydatne w tłumaczeniu spraw zawiłych. Odpowiedź znamy: jak ktoś ma 170 cm i waży 72 kg, to najlepsze jest M. A co jest zawiłe? Ocena dobra (o zło dziś nie pytamy). Czy to ja coś dobrego zrobiłem, czy ktokolwiek inny. Ot, przysłowiowy kubek wody. Drobiazg. Ale jeśli to moment katastrofy, wody zaczyna brakować, a po starszym panu widać skutki odwodnienia... Podanie kubka wody przestaje wtedy być XS, może sięgnąć M albo wyżej. A jeśli to sąsiad, który przez lata usiłował mnie wykończyć, to nawet XL. Tak, tak – takie okoliczności też są ważne. Nie wolno tracić z oczu obiektywnej wagi czynu, ale trzeba wziąć pod uwagę także wewnętrzny wysiłek towarzyszący decyzji człowieka. A jeśli ktoś jest tak zaprawiony w okazywaniu i czynieniu dobra, że go to już niewiele kosztuje? No to kolejne punkty do oceny. I choć on sam powie „drobiazg”, to przecież kryje się za nim nieraz wieloletni wysiłek przekraczania samego siebie. Tych zawiłości w ocenie konkretnych zachowań człowieka jest wiele. Czasem nawet sprzecznych. To tematy dramatycznych filmów, kiedyś powieści, a zawsze przeżyć.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.