35. rocznica wprowadzenia stanu wojennego. Uroczystości w Grodkowie: Msza św., rekonstrukcja historyczna, hołd dla internowanych i ofiar stanu wojennego.
- Obowiązkiem chrześcijanina jest dbać o prawdę. Musimy walczyć o odzyskanie nadziei i stanięcie w prawdzie. Młode pokolenie nie może odwrócić się tyłem do prawdy o czasach, w których poprzednie pokolenie z takim trudem wyrąbywało tunel do wolności - powiedział ks. Arkadiusz Markowski CM, proboszcz parafii św. Michała Archanioła w Grodkowie, w niedzielę 18 grudnia w czasie Mszy św., którą rozpoczęły się wojewódzkie obchody 35.rocznicy wprowadzenia stanu wojennego.
Od 2007 r. obchody rocznicy organizowane są tam z dużym zaangażowaniem i rozmachem, dlatego, że w więzieniu w Grodkowie mieścił się jeden z obozów internowania działaczy „Solidarności” i ruchów niepodległościowych. Na ścianie przed wjazdem do zakładu karnego jest tablica pamiątkowa ku ich czci. Zanim jednak uczestnicy przemaszerowali pod mur grodkowskiego więzienia, na rynku grupy rekonstrukcyjne przypomniały atmosferę ulic Polski w czasie stanu wojennego, odtworzyły także śmiertelną grozę starcia protestujących robotników z oddziałami ZOMO.
W uroczystości wzięli udział wojewoda opolski Adrian Czubak, poseł Katarzyna Czochara (PiS), burmistrz Grodkowa Marek Antoniewicz, starosta brzeski Maciej Stefański, reprezentanci Urzędu Marszałkowskiego, mieszkańcy miasta i 5 internowanych w czasie stanu wojennego w Grodkowie. Obchody uświetniło kilkanaście pocztów sztandarowych, kompania honorowa wielkopolskiego okręgu Służby Więziennej i orkiestra dęta z Żelaznej.
- Obóz internowania w Grodkowie rozpoczął działalność w dniu szczególnym, bowiem była to Wigilia roku 1981 - przypomniał zebranym na placyku przed więzieniem płk Bronisław Urbański, który w 1981 r. był młodym wychowawcą w grodkowskim więzieniu, w wolnej Polsce został jego dyrektorem (dziś emerytowanym). To właśnie B. Urbański zainicjował spotkania byłych internowanych w Grodkowie w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego.
„Internat” grodkowski działał od 24 grudnia 1981 do 18 grudnia 1982 r. W celach więzienia władze komunistyczne zamknęły w sumie 440 działaczy wolnościowych.
Składanie wiązanek kwiatów pod tablicą pamiątkową ku czci internowanych na murze Zakładu Karnego w Grodkowie Andrzej Kerner /Foto Gość - Internowani, mimo warunków więziennych, nie tracili ducha. Nie lękali się uwięzienia - podkreślał B. Urbański.
- Nie szczędzili swojego zdrowia i w sposób szczególny walczyli o naszą wolność. Po 35 latach spotykamy się w innej Polsce, wolnej dzięki waszej wspaniałej postawie - powiedział burmistrz Antoniewicz, witając byłych internowanych.
- Pamiętajmy o historii, nie rozmieniajmy jej na drobne. Bohaterów ma się jednych i trzeba ich szanować - powiedział Grzegorz Adamczyk, wiceprzewodniczący NSZZ „Solidarność” Śląska Opolskiego.
- 13 grudnia 35 lat temu to dzień, w którym naród polski znowu pokazał siłę i jedność. To dzień, w którym władze polskie, komunistyczne władze polskie po raz kolejny pokazały słabość i odwróciły się plecami do swoich obywateli - powiedział Czubak.
Na koniec Leszek Kończak, jeden z internowanych, w czasie emocjonalnego przemówienia nazwał przywódców „Solidarności” - wymieniając imiennie „Bolka”, Władysława Frasyniuka i Józefa Piniora - „śmierdzącą elitą”, „zdrajcami” i zarzucił m.in. nierozliczenie się z 80 milionów złotych dolnośląskiej „Solidarności”, ukrytych na początku stanu wojennego przez W. Frasyniuka i J. Piniora. Wtedy do mikrofonu podszedł inny z obecnych w Grodkowie byłych internowanych, działacz wrocławskiej „S” od 1980 r. Paweł Knap i - zaznaczając, że choć nie opowiada się politycznie po stronie J. Piniora - spokojnie sprostował, że zarzut nierozliczenia się z pieniędzy nie opiera się na faktach, ponieważ ta suma została rozliczona podczas pierwszego zjazdu dolnośląskiej „Solidarności” po stanie wojennym. P. Knap otrzymał mocne brawa, a kilku uczestników uroczystości podeszło do niego i dziękowało.