Nie mają bomb w plecakach. Syryjscy chrześcijanie w Opolu.
Bóg jest dobry, you know – uśmiecha się delikatnie Lena Afessa. To Syryjka, nauczycielka angielskiego i arabskiego z Damaszku. Jeszcze półtora roku temu mieszkała na parterze bloku w stolicy Syrii z mężem Nidalem i synem Rafim. O dobroci Boga Lena przekonuje mnie w grudniu 2016 roku na korytarzu centrali opolskiej Caritas, szykując się do sprzątania. Razem z 50 rodzinami syryjskich chrześcijańskich uchodźców latem ubiegłego roku dostała się do Polski, sprowadzona przez Fundację Estera. Trafili najpierw do Poznania, a parę miesięcy temu przeprowadzili się do Opola. Tutaj Rafi znalazł pracę w dziale zaopatrzenia Opoltransu, a Lenie zaoferowano pracę w centrali Caritas. Przeprowadzili się do naszego regionu, bo chcieli być bliżej rodziny. Brat Leny – Shadi, który z żoną Mariam oraz trojgiem dzieci także uchodził przed wojną w Syrii, obecnie mieszka i pracuje w Dobrodzieniu. Pracę i mieszkanie dał im tam Piotr Kler, właściciel znanej fabryki mebli.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.