Znam zasadę ogólną, w tym także moralną ocenę konkretnej sprawy.
Ale zbyt szybko od tego, co ogólne, przechodzę do konkretnego działania. Nie zastanawiam się nad zmiennymi okolicznościami i czynnikami, nie trudzę się myśleniem o dalszej przyszłości i życiowych celach. Bywa, że gdzieś tam z tyłu głowy tkwi myśl, że jakoś to będzie. Postępuję wbrew roztropności, lekkomyślnie – czasem chodzi o drobiazgi, innym razem o sprawy dalekosiężne i wielkiej wagi. Innym defektem roztropności jest niestałość. Zdecydowałem, dobrze zdecydowałem, ale nie podejmuję działania. W międzyczasie okoliczności się zmieniają. Albo zacząłem już realizację planu, jednak przerywam, odkładam na jutro. Czasem zbijają mnie z tropu trudności, czasem po prostu mi się nie chce. Jednym słowem – górę bierze opieszałość lub lenistwo. Wszystko to, a są jeszcze inne ułomności, sprzeciwia się kardynalnej – czyli jednej z głównych – cnocie roztropności. Wysiłki człowieka nieroztropnego powodują nieskuteczność działania. Udaremniają zamierzone dobro. Niweczą spełnienie zadań, do których jest się zobowiązanym. Marnują trud i wysiłek poprzednich dokonań. Gorzej – nieraz udaremniają wysiłki innych ludzi.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.