„Szacunek okazuje się wtedy, gdy nawet, jak ktoś nie widzi, nie słyszy i nie rozumie, to mówisz do niego tak, jakby wszystko widział, słyszał i rozumiał. (…) I kiedy nakładam sobie i Zosi tyle samo miodu na chleb, chociaż ona nie zauważyłaby, że dostała mniej” – tłumaczy Ania, siostra niepełnosprawnej intelektualnie Zosi.
Nazywa się Franio. Ma 6 lat… „Nie mówię, ale wszystko potrafię powiedzieć rękami albo obrazkami. Te obrazki nazywają się piktogramy. (…) Pani doktor mówi, że mam autyzm”. To początek książki napisanej przez opolankę Agnieszkę Kossowską. Tytuł „Duże sprawy w małych głowach” wiele wyjaśnia. Bo niełatwo zrozumieć dziecku, co się z nim dzieje i dlaczego jest inne. Trudno wytłumaczyć to jego zdrowym rówieśnikom, a nawet dorosłym. Tu się chyba udało, przemycając wskazówki, jak się zachować, pomóc i... nie osądzać. Wszystko to słowami dzieci – prostymi, szczerymi i obrazowymi. – Jestem mamą Natalii i już 7,5-letniego Frania, który jest dzieckiem niepełnosprawnym. Gdy poszedł do przedszkola – zwykłego, z dziećmi pełnosprawnymi, panie pytały, czy mam jakieś książeczki, które pomogłyby dzieciom wytłumaczyć, co Frankowi jest, dlaczego nie mówi, tylko miga i inaczej się zachowuje. Ja takiej książki nie znalazłam, przynajmniej dla dzieci w wieku przedszkolnym. Pomyślałam, że można napisać krótką opowieść tak jak ja – mama chciałabym opowiedzieć o moim synu. Ale nie bajkę, bo nasza rzeczywistość wcale bajką nie jest – mówi Agnieszka Kossowska.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.