Cnota umiarkowania jest bardzo trudna – pisałem w poprzednim odcinku. To widać. Dosłownie widać. Pijany zatacza się na ulicy. Szosą pędzi wypasiona fura.
Na chodniku kilka osób – śmiech, rechot, wulgarne słowa słychać z daleka. To tylko pewien wycinek zjawiska, które można określić jako brak umiaru. Oprócz samego braku umiaru trzeba wskazać jego mechanizmy. Pierwszym jest nawyk. Powtarzana czynność, powielany sposób zachowania wraca jako najprostsza i niekontrolowana reakcja. Samo przyznanie, że coś jest niekontrolowane, musi skutkować negatywną oceną moralną. Drugim kręgiem mechanizmu nieumiarkowania jest utrwalenie się wzorca prymitywnej reakcji. Człowiek już nie wyobraża sobie innego zachowania, a jego prymityw niweczy w nim ludzkie odruchy, gasi moralną wrażliwość, budzi zezwierzęcenie. Jest i trzeci krąg nieumiarkowania. Obejmuje te dziedziny naszych zachowań, które łączą się z mechanizmami biologicznymi (np. seks), jak i z uzależnieniami biochemicznymi (alkohol, narkotyki, nikotyna). A uzależnienie od siły posiadania majątku? Albo władzy? Czy nie bywa silniejsze od wszystkiego innego? Każdy rodzaj i każdy stopień nieumiarkowania uderza w relacje z innymi ludźmi i je rujnuje.•
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.