O wodzie, o trawie, o lesie. O śmierci, z którą nie można pogodzić się.
Przedwiosenny spacer w Górach Opawskich - mieszanka spokoju i zadziwienia. A także przygnębiającego poczucia spustoszenia.
Tytułowy Jarek to nie ten, o którym być może myślicie. Na pograniczu polsko-czeskim, czesko-polskim wszak jest tylko jeden sławny Jarek - Jaromír Nohavica.
Zatem idę Cichą Doliną, a potem dalej doliną Bystrego Potoku, idę nieśpiesznie, chwytając łyki dobrego powietrza, cisza jest taka jak w Cichej Dolinie powinna być.
Mijam Gwarkową Perć, starą skocznię narciarską, przechodzę przez mostki z ładnymi kamiennymi przepustami nad potokiem, oglądam zieleń nabierającą soczystości, słyszę energiczny głos pluszcza (bo to chyba pluszcz), widzę czarnego bociana wystukującego sobie znany rytm na wysokim pulpicie jodły. A w tle słyszę Nohavicę:
spatřil jsem kometu chtěl jsem jí zazpívat
o vodě o trávě o lese
o smrti se kterou smířit nejde se
o lásce o zdradě o světě
a o všech lidech co kdy žili na téhle planetě
widziałem kometę
chciałem jej zaśpiewać
o wodzie o trawie o lesie
o śmierci, z którą nie można pogodzić się
o zdradzie miłości o świecie
i o wszystkich żyjących na naszej planecie
(tłum. Renata Putzlacher)
Bo to, co się widzi idąc ścieżką pod Kopą Biskupią, i potem na tę Kopę wchodząc, nie może chyba budzić innych myśli niż o smrti se kterou smířit nejde se.
Spustoszone zbocza Biskupiej i Srebrnej Kopy, Zamkowej i Bukowej Góry przypominają pole po sporej, przegranej przez świat bitwie. Zgliszcza, pogorzeliska, powalone przez wiatr czy robaka wielkie drzewa… .
Spustoszenie w drzewostanie Gór Opawskich to akurat nie sprawa „lex Szyszko”. Kwaśne deszcze, grzyby, suche lata, w końcu - kornik. Tylko w ubiegłym roku nadleśnictwo wycięło połowę świerków na Biskupiej Kopie, by chronić resztę. Smutna konieczność… .
Żadne myśli inne do głowy mi nie przychodzą, tylko ten Nohavicy śpiew w Górach Opawskich, w przedwiośnie 2017.
Nohavica - Kometa
pidzej78
(obraz) |