Siła tych opowieści tkwi w autentyzmie i temperaturze uczuć.
Oto mała próbka: „Pamiętam starszą kobietę, która szła do naszego ośrodka chorych na AIDS ze swoim synem na plecach. Żal mi jej było, bo już staruszka, a syn prawie umierający. Spojrzałam na chudą kobietę i zaproponowałam, że mogę pomóc ponieść jej syna. W drodze do kliniki zaczęła opowiadać” – to fragment jednej z nich. Opowieści s. Dolores Zok zostały zebrane w jej nowej książce. Charakterystyczne jest to, że w przypadku siostry Dolores słowo idzie zwykle za czynem. Opowiada, co zrobiła, kogo spotkała, jaką opowieść o życiu usłyszała. Nie to, co zamierza zrobić, jakie plany snuje, jakie idee i pomysły rodzą się w jej głowie i sercu. Nawiasem mówiąc: ciekawe, że ludzie chętnie opowiadają właśnie siostrze Dolores o sobie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.