Cenne odkrycia z przełomu XIII/XIV w. w kościele parafialnym w Jemielnicy.
Przy okazji malowania pocysterskiego kościoła ukazały się oczom konserwatorów i ekipy malarskiej niezwykłe odkrycia. U podstawy czterech żeber sklepienia bocznej kaplicy NMP pod tynkiem ukryte były kamienne rzeźby! Pochodzą prawdopodobnie z okresu budowy kościoła, a więc końca XIII i początku XIV wieku. Wojewódzki konserwator zabytków Elżbieta Molak wstępnie określiła ich styl jako późnoromański lub wczesnogotycki.
Tak stare rzeźby to niezwykle cenny skarb świątyni. Choć i kosztowny, bo ich renowacja będzie sporo kosztowała. Zadziwiające są dwie postacie zwierzęce, odkryte w podporze żebrowania.
Ks. Henryk Pichen, który proboszczem w Jemielnicy jest od 25 lat i ma swoim koncie ogromną liczbę renowacji i restauracji zabytków przeprowadzonych w tym kościele oraz w starym kościele cmentarnym, nie chce rozstrzygać, jakie postacie wykuł w Jemielnicy średniowieczny rzeźbiarz. - Być może to lew albo bazyliszek, może nawiązanie do biblijnych „byków Baszanu”? - zastanawia się.
Jednogłowa postać z dwoma tułowiami najbardziej rzeczywiście przypomina lwa. - Pazury, ogon, grzywa: wygląda na lwa (podwójnego). Średniowieczne wyobrażenia zwierząt często są mało realistyczne - zauważa ks. prof. Marek Lis.
Manfred Lurker w „Słowniku obrazów i symboli biblijnych” (dziękujemy ks. Włodzimierzowi Lewandowskiemu za podpowiedź!) podkreśla, że średniowieczna symbolika lwa była niezwykle bogata i mogła wiązać się zarówno z mocami dobra, jak i zła.
„Należy pamiętać, że małe, które lwica wydaje na świat, są martwe. Dopiero ojciec ożywia je swoim oddechem trzeciego dnia, co kojarzy się ze zmartwychwstaniem Jezusa Chrystusa dnia trzeciego” - pisze M. Lurker, nawiązując do średniowiecznego dzieła „Physiologus”. Przywołuje parę romańskich lwów z katedry w Aix-en-Provence: jeden z nich pożera człowieka, a drugi wypluwa go z siebie. To symbol życia, śmierci i zmartwychwstania. „Ryczące lwy były dla wierzących zawsze symbolem głosu Chrystusa wzywającego umarłych do zmartwychwstania” - tłumaczy M. Lurker.
To, oczywiście, luźne dywagacje. Zanim historycy sztuki rozstrzygną, jakim stworem - i jaką niosącym symbolikę - jest rzeźba z Jemielnicy, wolno nam popuścić wodze fantazji i zachęcić do odwiedzin w pięknym kościele parafialnym. Trzeba iść prawą boczną nawą do końca, a - lew? bazyliszek? - pokaże się po lewej stronie absydy kaplicy. Po drugiej stronie - rzeźba druga, przypominająca może owe „byki Baszanu”?. Ale o nich może kiedy indziej.
Więcej na ten temat w „Gościu Opolskim” nr 12/ 26 marca.