To dzieło mistyczne, pełne symboliki. Pełna wyrazu modlitwa zagrana na klawesynie i skrzypcach, ale w sposób niezwykły.
Koncert tworzył bardzo nastrojową atmosferę Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Rozważania i utwory dotyczyły tajemnic bolesnych. I nawet same instrumenty w przedziwnym zamyśle kompozytora uczestniczyły w męce i cierpieniach Zbawiciela.
- "Tajemnica pierwsza - Pan Jezus w Ogrójcu". Najwyższa struna zostaje napięta, jej dźwięk podwyższony zostaje o kwartę, w drugiej strunie o tercję, zaś brzmienie najniższej struny jest jeszcze obniżone. W ten sposób kompozytor chciał zmniejszyć zakres gry instrumentu tak jak kurczy się ciało, doznając bólu czy lęku - przybliżał w rozważaniach poprzedzających każdą z części ks. Grzegorz Poźniak.
Cały koncert był niezwykłym przeżywaniem modlitwy różańcowej. Blask świec, półmrok oraz pełna emocji, plastyczna i działająca na wyobraźnię muzyka skłaniały do medytacji.
"Sonaty różańcowe" Heinricha Ignaza Bibera, kompozytora żyjącego w XVII w., to ukoronowanie jego twórczości. Wykonywane dziś niezwykle rzadko, bo potrzeba do niego dwóch świetnych wirtuozów, ale także instrumentów - klawesynu i aż pięciu skrzypiec, różnie nastrojonych, których po kolei używa solistka.
Podczas wczorajszego (3.04) koncertu w kościele seminaryjno-akademickim w Opolu zagrali Hildegard Senniger (skrzypce) oraz Stefan Baier (klawesyn), muzycy z zaprzyjaźnionej z opolską muzykologią uczelni z Ratyzbony.
Powtórzą oni ten koncert dzisiejszego wieczoru w kościele MB Szkaplerznej i św. Stanisława Biskupa w Chrząszczycach. Początek o 17.30.
Wcześniej na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Opolskiego (ul. Drzymały 1, s. 6) dr Dieter Haberl opowiedział o retoryce muzycznej tego utworu. Towarzyszyła temu prezentacja muzyczna.
Koncerty odbywają się w ramach II Tygodnia Muzykologii, który trwa właśnie na Uniwersytecie Opolskim.