Chyba każdy doświadczył upojenia wolnością.
Od wakacyjno-urlopowego poczynając – od jutra nie muszę: wstawać o niechcianej godzinie, słuchać gderania szefa, uczyć się... Takich dni potrzebujemy, bez dwóch zdań. Ale takie upojenie – w rozmaitych układach życia – nie jest w stanie człowieka nasycić. A jeśli kimś zawładnie, staje się prostą drogą do katastrofy. Na drugim biegunie jest zupełne poddanie się rygorom obowiązku, dyscypliny, obietnic, zobowiązań. Człowiek staje się niewolnikiem z wyboru. To też prowadzi do katastrofy. Bo w pewnym momencie nie sposób wytrzymać. Wybucha bunt wobec samego siebie i otoczenia. Pierwszy przypadek to pułapka „wolności od” – ta wolność też jest potrzebna, ale musi być pod kontrolą. Drugi przypadek to pułapka „wolności do” – bo w najszczytniejszych nawet konfiguracjach może zdominować wszystko do tego stopnia, że nie jesteśmy w stanie tak żyć dalej. A zatem? Przestrzeń wolności musi być poddana kontroli rozumu – a im więcej mądrości, tym lepiej. Musi wolność służyć godności – osobistej, narodowej, rodzinnej, religijnej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.