Hardość, siła ducha, odwaga, niekiedy brawura. Historie ucieczek jenieckich z Lamsdorf.
Czy można powiedzieć, że Kanadyjczyk Maurice Jolicoeur miał wyjątkowego pecha? Z obozu jenieckiego Lamsdorf (dziś: Łambinowice) uciekał co najmniej dwukrotnie. I docierał daleko od Śląska. Za pierwszym razem, kiedy razem z dwoma brytyjskimi marines uciekł z Arbeitskommando (oddziału roboczego obozu), dotarł do granicy ze Szwajcarią. Przez 25 dni ukrywali się, przez 25 nocy maszerowali. Posilali się warzywami kradzionymi po drodze z ogródków. W końcu złapał ich niemiecki patrol, SS brutalnie przesłuchało i wrócili do Stalagu VIII B Lamsdorf. Wkrótce Jolicoeur znów wydostaje się poza druty obozu i dociera na teren Węgier. Jednak tam myli pociągi i dojeżdża przez Rumunię do Odessy, która była wtedy pod niemiecką okupacją. Znowu wpada i musi wracać do obozowych baraków w Lamsdorf.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.