Pisałem ostatnio, że człowiek najmocniej odczuwa głos sumienia przekroczywszy granicę zła. To jest przejaw jednej z funkcji sumienia: ocena tego, co już się dokonało. Ważne, aby umieć dostrzec zło i nazwać je grzechem.
Ale czy nie lepiej grzechom zapobiegać? I tu odnajdujemy drugą funkcję sumienia – uprzedzającą i ostrzegającą. To ona jest istotna, najważniejsza i konieczna. Tyleż potrzebna, ile równocześnie trudna. Potrzebna – bo daje szansę uniknięcia zła, daje szansę wyboru większego dobra, staje się siłą napędową rozwoju osobowości człowieka. Trudna – bo wydaje się hamować spontaniczność. Nieraz zmusza do rezygnowania z łatwych i przyjemnych zachowań. Aby w ogóle mogła zadziałać, wymaga wysiłku myślenia i przewidywania. Wymaga wyobraźni. Wymaga wprawy w szybkim, a czasem błyskawicznym podejmowaniu decyzji. Dlatego sumienie, jako umysłowa i duchowa zdolność człowieka, potrzebuje kształcenia, formowania, ćwiczenia. W tradycji katolickiej mamy obowiązek przystępowania do spowiedzi przynajmniej raz w roku. A dar sakramentalnego rozgrzeszenia jest w spowiedzi scalony z rachunkiem sumienia. Regularne jego dokonywanie udoskonala funkcję uprzedzającą.
Tyle że raz roku to stanowczo za mało.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.