Mógł być sportowcem, trenerem, artystycznym stolarzem. Mama chciała, żeby poszedł na księdza. Ale…
Przy wejściu do pracowni rzeźbiarza i medaliera Stanisława Pietrusy w Centawie stoi drzewko grejpfrutowe. Ma może ze dwa, może dwa i pół metra. Nie jest z żadnego hipermarketu, palmiarni czy szkółki drzewnej. A, tak po prostu, przed laty siedzieli z kolegą, rozmawiali, pili drinka, do którego wyciskali między innymi sok z grejpfruta. Kiedy na dnie zostały dwie pestki, kolega wyciągnął je ze szklanki i wrzucił do doniczki. Niespodziewanie ziarno zakiełkowało i rozrosło się. Chyba trochę tak jak pomysły, idee, myśli, natchnienia, spotkania, przemyślenia, które czasem znienacka kiełkują, rosną i krzepną jako dzieła artysty.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.