Rzeźbiarz Stanisław Pietrusa pracuje nad projektem pomnika poświęconego żołnierzom niezłomnym zamordowanym w lesie k. Barutu.
- Ten projekt robię z mojej własnej potrzeby. Nieważne, czy będzie zrealizowany, czy nie będzie. Najważniejsze jest to, że historia nasza jest tak tragiczna. A zwłaszcza tych żołnierzy, bo przecież oddali wielką daninę krwi. I ta ironia historii: sowieci, którzy wymordowali tylu naszych, weszli do naszego kraju „z butami” i narzucili swój system. A ci żołnierze nie pogodzili się z jarzmem komunistycznym, chcieli mieć Polskę taką, jaka powinna być. I zostali tak bestialsko potraktowani. To jest wielkie bohaterstwo - mówi Stanisław Pietrusa, rzeźbiarz i medalier, o wykonanym projekcie pomnika żołnierzy NSZ z ugrupowania kpt. Henryka Flamego ps. „Bartek” zamordowanych w lesie k. Barutu.
Projekt stoi w w pracowni Stanisława Pietrusy urządzonej w dawnej stodole w Centawie, która jest nieodległa od „Polany Śmierci” w baruckim lesie - co było dodatkowym impulsem dla artysty.
- Do tych motywacji dochodzi jeszcze fakt, że dopiero teraz o tym mordzie się głośno mówi. Ja o tym wiedziałem, bo moje korzenie są w Zawoi i Stryszawie, pochodzę z terenów, na których oddział „Bartka” działał. W Zawoi w 1950 r. u sąsiada mojej babci milicja zrobiła zasadzkę na żołnierzy podziemia i zabili ich sześciu czy siedmiu, tylko jednemu udało się uciec. Wystrzelali ich, bo znalazł się donosiciel. To są rzeczy ponadzmysłowe. Bo wtedy kula zabiła też 7-letniego synka tego, który doniósł. Tak się to zemściło - opowiada Stanisław Pietrusa.
Projekt wstępny pomnika żołnierzy „Bartka” przedstawia grupę postaci żołnierzy niezłomnych u stóp krzyża. - Pomysł chodził za mną dość długo, nie wiedziałem, jak wydobyć ten dramat. Nagle przyszła myśl, że grupa uzbrojonych żołnierzy niezłomnych jakby się wznosi coraz wyżej i przechodzi w krzyż, który jest nachylony i obejmuje ich. Z tym, że ten krzyż będzie coraz bardziej pofakturowany, będzie przechodził w gałęzie brzozy czy wierzby płaczącej. Podstawą rzeźby jest plama krwi, którą oni przelali, tworząca kształt zbliżony do czapki wojskowej. Taki rodzaj epitafium. Czy dojdzie do realizacji -to inna sprawa. Potrzebna jest inicjatywa władz. Na razie projekt, który jeszcze dopracuję, będzie prezentowany na wystawie moich prac w Mikołowie - mówi rzeźbiarz.
Więcej o artyście z Centawy k. Strzelec Opolskich w najbliższym numerze „Gościa Opolskiego” nr 21/28 maja.