W schronisku dla bezdomnych w Bielicach wizerunek św. Brata Alberta wita gości już od bramy.
Choć jego wspomnienie przypada dziś (17 czerwca), poświęcenie obrazu z wizerunkiem patrona odbyło się już wczoraj, przed Mszą św. tradycyjnie odbywającą się w rocznicę jego narodzin dla nieba.
Tym razem – z okazji Roku św. Alberta i 100. rocznicy jego śmierci – w bielickim schronisku dla bezdomnych im. św. Brata Alberta dzień ten obchodzony był szczególnie uroczyście.
– Jego szukanie drogi życia dla siebie, doświadczenie Chrystusa podczas malowania obrazu „Ecce homo” i ogrzewalni, gdzie zetknął się z biedą nie tylko materialną, ale i duchową sprawiło, że zrozumiał, iż z tymi ludźmi trzeba być – wspominał patrona ośrodka w homilii ks. Fryderyk Styla, dziekan dekanatu skoroszyckiego.
Dziękował też ks. Jerzemu Marszałkowiczowi za to, że tak jak św. Brat Albert poświęcił życie bezdomnym. Ksiądz Jerzy bowiem, dziś już liczący sobie ponad 80 lat, przyjechał do Bielic w 1988 r. razem z Janem Sykałą, by założyć w tym miejscu schronisko, i do dziś (choć z przerwami) mieszka tu razem z innymi pensjonariuszami, dokładnie tak jak św. brat Albert, bez specjalnych względów.
W Eucharystii uczestniczyli księża z pobliskich parafii i ci związani w różny sposób z tą placówką, m.in. ks. Bronisław Dołhan, posługujący tam przez lata, członkowie Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta, pracownicy oraz mieszkańcy ośrodka. Przewodniczył jej z ks. Bronisławem ks. Rainer Anton Kroll, świętując tak 50-lecie swojej posługi kapłańskiej.
Przed schroniskiem zebrali się pracownicy i mieszkańcy schroniska Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Po Mszy św., która zakończyła się w deszczu, mieszkańcy spotkali się jednak przy dorocznym ognisku i grillu. W świętowaniu ludziom towarzyszyły koty z pobliskich gospodarstw i bocian, który witany również gościnnie, zagląda do nich od wiosny.
– Nasze towarzystwo zbiera się regularnie w Krakowie u św. Brata Alberta, na Woronicza, teraz – 10 czerwca – spotkaliśmy się tam w większym gronie, bo on patronuje wielu ośrodkom, szkołom, organizacjom w większym gronie. Corocznie tydzień później, czyli zwykle we wspomnienie naszego patrona, organizujemy w Bielicach Mszę św. i ognisko, w które panowie zawsze bardzo się angażują. Tym razem chcieliśmy, by zostało po tym dniu coś trwałego. Nie umiałam znaleźć kogoś, kto by wyrzeźbił postać św. Brata Alberta, by witała przybywających, ale pięknie się złożyło, że koleżanka z Korfantowa, przygotowując ołtarz na Boże Ciało, chciała nawiązać do Roku Brata Alberta i postarała się o obraz z jego podobizną. Zamawiając dla niej, zamówiłam i drugi, na trwałym podłożu – od dziś oba są tutaj i będą przypominać wszystkim, zwłaszcza nam i naszym pracownikom, by starali się naśladować patrona – cieszy się z obrazu umieszczonego na ścianie budynku Teresa Rojek, prezes bielickiego Towarzystwa.
W schronisku znajduje się obecnie ponad 100 mieszkańców, z czego znaczna część ze względu na stan zdrowia jest tam na stałe, już od lat. Inni, którzy potrafią – pracują w pobliżu, wspierając swoimi dochodami schronisko. Dzięki temu np. jego pensjonariusze za swoje, zarobione pieniądze kupili telewizory do świetlic.