Nie mogę być uczciwym wobec Boga, nie będąc uczciwym wobec żyjących obok ludzi.
Jedno jest pewne: Maryja nauczyła się być matką od swojej matki. Za trzy tygodnie będziemy na Górze. Pójdziemy do bazyliki nie po to, by się zabezpieczać. Pójdziemy, by się nawrócić. Pójdziemy nie z ciekawości. Nie można iść do kościoła, a potem dalej kraść, źle mówić, źle myśleć, oczerniać, wykorzystywać innych. Nie mogę być uczciwym wobec Boga, nie będąc uczciwym wobec żyjących obok ludzi.
Pan Jezus i jego Babcia nie chcą, by Góra św. Anny była kryjówką, jaskinią, grotą (może tu ma źródło historia o smoku i świętym Jerzym?). Góra św. Anny to nie jest miejsce dla tych, którzy przewracają oczami, składają ręce, może i się modlą, ale to wszystko nie koresponduje z ich codziennym życiem.
Święta Anno, nauczycielko i matko Maryi, powiedz nam, że za kilka Mszy Świętych, za odmówione Różańce, może za nowennę pompejańską, nie można usprawiedliwić naszego życia!
Niech ta pielgrzymka będzie naszym nawróceniem, a nie tylko mnożeniem modlitw, szczególnie dzisiaj - w oszalałej od nienawiści Polsce.
Idziemy za trzy tygodnie do Domu Łaski. Nie chcemy szukać w Bogu wspólnika, który przymyka oczy na pewne sprawy. Idziemy tacy, jacy jesteśmy, ale chcemy, by dotarła do każdej osoby ta fantastyczna wiadomość: „Bóg mnie kocha!”.