Bezludna wyspa? Koło mnie jest ktoś drugi i trzeci, i dziesiąty.
Nie tylko jako pojedyncza osoba. Ani nawet jako suma iluś osób. Choć w dzieciństwie tak to odbieramy. Jednak w pewnym momencie życia zaczynamy rozumieć, że grupa ludzi, w której znaleźliśmy się, jest nową jakością. Zwykle w naturalny sposób wrastamy w jakąś społeczność. Szczególnie gdy jest nią rodzina – im liczniejsza, tym lepiej dla naszego rozwoju. Najgorzej mają jedynacy. Zwykle w przedszkolu odkrywamy prawo grupy. Bywa to bolesne. W przedszkolu pod kontrolą wychowawczyni. W piaskownicy zwykle żywiołowe i często wrogie. Od wtedy wiemy, że nasze „ja” ma nieuchronne odniesienie „ja i oni”. Życie człowieka nabiera w pełni ludzkiego wymiaru i kształtu dopiero w tej relacji. Jest ona sama przez się relacją moralną – jako że buduje dobro, ale może też stać się zarzewiem zła. Jest relacją niezwykle złożoną – tak jak wielopłaszczyznowo i wielostopniowo złożone jest społeczeństwo. Od najbliższej rodziny po struktury państwowe. Wszędzie obowiązują jakieś zasady. W życiu społecznym regulują je kodeksy i ustawy. Bez poczucia moralnego prawo stanowione staje się mało skuteczne. Bez uwzględnienia zasad moralnych staje się zalążkiem zła.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.