Moje serce bije dla Boga i Brazylii przejdź do galerii

Ks. Manfred Knossalla: Babcia powiedziała mi kiedyś: "A idź gdzie pieprz rośnie!" No to poszedłem…

- Kiedyś nasz proboszcz powiedział mi, że do ks. Manfreda Knossalli trzeba się zwracać godnie. Godnie czyli: Padre Manfredo. Więc padre Manfredo opowie nam zaraz o tym, jak to się stało, że spędził 45 lat na misjach w Brazylii – zapowiedział rozmówcę Artur Wilpert.

I popłynęła opowieść, ubarwiania kadrami filmu, o budowaniu w Brazylii kościołów, porwaniu i zagrożeniu życia, sprawowaniu sakramentów i tamtejszej kuchni.

Wszystko to wczoraj (16. sierpnia) na spotkaniu w siołkowickiej restauracji „Śtantin”.

Pochodzący z Siołkowic Starych misjonarz jest właśnie na urlopie w rodzimej miejscowości. Stąd oprócz wspólnej, uroczystej, niedzielnej Eucharystii, którą uświetniały swym śpiewem Siołkowiczanki, mieszkańcy chcieli spędzić z ks. Manfredem wieczór, posłuchać o jego pracy misyjnej, brazylijskiej rzeczywistości, ciekawostkach, kuchni i… piłce nożnej.

Moje serce bije dla Boga i Brazylii   Padre Manfred i jego brazylijscy parafianie Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Tym bardziej, że z krajem, do którego w XIX w. wyemigrowała spora grupa siołkowiczan, czują bardziej osobisty związek. Niestety śląscy migranci zatrzymali się na jego południowym krańcu, gdzie klimat jest bardziej zbliżony do polskiego, w przeciwieństwie do amazońskich tropików, gdzie pracuje ks. Manfred.

Dlaczego raz chciał zmienić parafię? Gdzie czuł się najlepiej? Kto czyhał na jego życie? Kto podarował mu w prezencie samochód? Dlaczego jego święcenia kapłańskie odbyły się w Siołkowicach? I jaka była rola brazylijskich kobiet przybudowie kościoła - to tylko niektóre z ciekawych wątków...

Była to też okazja do luźnych rozmów, dowiedzenia się, co u kogo słychać, bo choć od lat przebywa na drugiej półkuli, to jednak padre Manfredo ma nadal w rodzinnej parafii grono znajomych i przyjaciół.

Nie brakło też opowiadań o spotkaniach z siołkowiczanami, których spotykał będąc w Niemczech, niektórzy nawet go odwiedzili w jego parafiach. A bywało, że i "jego" Brazylijczycy towarzyszyli mu w podróży do Europy.

Teraz już zresztą też zapowiedzieli swój przyjazd do Siołkowic w przyszłym roku, gdy padre Manfred będzie obchodził swój jubileusz.

 

O tym jak sobie radzi w Brazylii ks. Manfred, będzie można poczytać w jednym z kolejnych numerów Gościa Niedzielnego.

Moje serce bije dla Boga i Brazylii   Barak z przodu to stary kościół pw. św. Michała Archanioła, obok materiały do budowy nowej świątyni (powstającej z tyłu). Archiwum ks. Manfreda Knosali

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..