Pobity, nękany, trwający w niepewności i strachu razem ze swoimi ludźmi.
Niekiedy człowiek krzyczy: czy nie wystarczy już tego wszystkiego? Dla mnie i dla tego biednego ludu… – mówi cicho brat Piotr Michalik, pochodzący z Kędzierzyna-Koźla kapucyn, od 23 lat misjonarz w Republice Środkowoafrykańskiej. Obecnie przełożony misji w Ngaoundaye, blisko granicy z Kamerunem i Czadem. Znamy się 38 lat, mieszkaliśmy kiedyś przy jednej ulicy, byliśmy w jednej oazie, było wiele spotkań, listów, telefonów przez te lata, ale nie przypominam sobie tak szczerej i dramatycznej rozmowy z Piotrem jak ta. Przyleciał do Polski na kilkanaście dni – by pożegnać umierającą mamę Jadwigę, a potem przewodniczyć jej pogrzebowi.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.