- Nie wyobrażamy sobie, żeby przed świętami Bożego Narodzenia na naszej ziemi Śląska Opolskiego zabrakło tej wigilii - mówił bp Andrzej Czaja.
Uczestnicząc rok w rok w wigilii dla bezdomnych, samotnych i potrzebujących, która organizowana jest w Opolu kilka dni przed Świętami Bożego Narodzenia, już nie jest się zaskoczonym, kolejnycraz widząc tak wiele osób zasiadających do wspólnego stołu, składających sobie życzenia, śpiewających kolędy. W piątek 22 grudnia w Centrum Wystawienniczo-Kongresowym w Opolu odbyła się już 25. Wigilia dla Bezdomnych, Samotnych i Potrzebujących.
- Pierwszą wigilię zorganizowaliśmy w stołówce Urzędu Wojewódzkiego. Uczestniczyło w niej 450 osób. Szukałem bezdomnych m.in. na dworcu. Musiałem wtedy z nimi wypić alpagę. Jeden jedyny raz piłem coś takiego - opowiada ks. prałat Zygmunt Lubieniecki, proboszcz parafii św. Józefa w Opolu-Szczepanowicach. Zauważa, że z czasem z zaproszenia zaczęli korzystać już nie tylko bezdomni i biedni, ale też samotni, którzy na tej wieczerzy mogą doświadczyć ciepłej, świątecznej atmosfery.
- Jesteście wy, tutaj obecni, którzyście odpowiedzieli na zaproszenie do stołu wigilijnego, jesteście pierwszymi bohaterami. Pierwsze brawa należą się wam i za obecność, i za to, że w codzienności znosicie dzielnie ten los, który wam przypadł w udziale. Serdecznie wam Bóg zapłać, że żyjecie z wiarą, że wiary wam nie brakuje - zwrócił się do wigilijnych gości bp Andrzej Czaja.
- Dzisiaj wielkimi bohaterami są także ci, którzy przez 25 lat ten stół zastawiają. To olbrzymie grono wolontariuszy, współpracowników ks. prałata Zygmunta Lubienieckiego - podkreślał biskup opolski, prosząc o gromki brawa dla organizatorów, ale także o modlitwę za nich, by nie ustawali i za rok przygotowali 26. wigilię. - Nie wyobrażamy sobie, żeby przed świętami Bożego Narodzenia na naszej ziemi Śląska Opolskiego zabrakło tej wigilii - mówił.
Wielkim bohaterem nazwał też abp. Alfonsa Nossola, który był u początku tego dzieła i towarzyszył mu przez wiele kolejnych lat.
- Najważniejszym bohaterem tej wigilii jest Jezus. Gdyby On kiedyś nie urodził się w ubogiej stajni, nie zstąpił z nieba i nie zamieszkał pośród nas, to byśmy nie mieli ani świąt Bożego Narodzenia, ani takich spotkań jak to - podkreślał ordynariusz. - Jezus tu jest, choć Go nie widzimy. Jest w nas, w naszych sercach, jest pośród nas. Chodzi też o to, byśmy w codzienności Go widzieli wiarą - zapewniał. I też przestrzegał: - Nie wolno przeżywać tych świąt bez wcześniejszego pojednania się między sobą. Jeśli są w naszych sercach zadawnione spory, kłótnie, nieprzebaczone sprawy, to tak jakby były w naszych sercach druty kolczaste. Jak w takim sercu ma dobrze się czuć Jezus? Trzeba podejść i o przebaczenie prosić, trzeba też przebaczyć i pojednać się.
Bp Andrzej Czaja składał życzenia i błogosławił Anna Kwaśnicka /Foto Gość
Na wigilijnych gości czekały tradycyjne potrawy wigilijne, m.in. zupa grzybowa, gołąbki i ryby. Ale nim zostały zaserwowane, był czas składania sobie życzeń i przełamania się opłatkiem. Z ubogimi, samotnymi i potrzebującymi opłatkiem przełamali się m.in. włodarze miasta i województwa, przedstawiciele opolskich uczelni oraz przedstawiciele darczyńców i sponsorów.
- Przygotowania zaczynamy we wrześniu od wysyłania pism do sponsorów, od pozyskiwania darczyńców. To dzięki nim możliwa jest organizacja wigilii i przygotowanie paczek dla wszystkich naszych gości - mówi Eleonora Policht ze Stowarzyszenia „Wigilia dla Samotnych i Bezdomnych”. Wyjaśnia, że paczki dla dzieci od lat przygotowują uczniowie Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących im. Gzowskiego w Opolu. Posiłki przygotowała firma Marciniak. Ławy wypożyczył Browar Tyskie z Wrocławia.
- Zaangażowanych jest wiele osób. Im więcej rąk do pomocy, tym wszystko idzie sprawniej. Wczoraj była tu ze mną dwójka moich małych dzieci. Też pomagali rozkładać stroiki na stołach - opowiada pani Eleonora. Przyznaje, że sama spędza dużo czasu przy organizacji tej wigilii, ale o święta w domu się nie obawia. - Najważniejsze są przygotowania duchowe - podkreśla.
- Chciejmy w tych świątecznych chwilach świadczyć sobie nawzajem wiele dobra. Bóg jest dobry - to najprostsza definicja Boga. Jako dzieci Boże przyznajemy się do Boga najbardziej wtedy, kiedy świadczymy sobie nawzajem dobro, kiedy ogarniamy się miłością - mówił bp Andrzej Czaja i tak właśnie się działo.