Prof. Paweł Śpiewak o Marcu '68: Tyle osób zaangażowało się wtedy w bardzo dziwny i bardzo brudny język.
– Nie było chyba w Polsce tak brutalnej kampanii rasistowskiej jak wtedy, nie było tak brutalnej kampanii antysemickiej w Polsce powojennej. Tyle osób – dziennikarzy, profesorów uniwersytetów, osób prywatnych – zaangażowało się wtedy w bardzo dziwny i bardzo brudny język. W międzyczasie załatwiano wiele porachunków osobistych – mówił prof. Paweł Śpiewak dzisiaj o wydarzeniach Marca’68.
Paweł Śpiewak, socjolog, historyk idei – profesor Uniwersytetu Warszawskiego, kierownik Zakładu Historii Myśli Społecznej w Instytucie Socjologii, dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie – gościł w Opolu w ramach serii „Złotych Wykładów” organizowanych od lat na UO.
Prelegent przypomniał sekwencję wydarzeń protestu studenckiego na Uniwersytecie Warszawskim oraz rozpoczętą przez „Słowo Powszechne” (organ stowarzyszenia PAX, którego wielu czołowych działaczy było aktywistami przedwojennego faszyzującego Obozu Narodowo-Radykalnego) nagonkę „antysyjonistyczną”.
Prof. Śpiewak nie sprowadzał Marca’68 tylko do nagonki antysemickiej i wymuszonej emigracji Żydów polskich w jej wyniku. Wyróżnił kilka warstw wydarzeń. Pierwszą były walki o władzę wewnątrz Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Drugą - protest studencki w obronie wolności słowa i gwarantowanych w ówczesnej konstytucji swobód demokratycznych. Trzecią – wątek antysemityzmu.
– Nie jesteśmy w stanie rozstrzygnąć w sposób jednoznaczny czy antysemityzm wzbudzony przez aparat partyjny, bardzo długo przygotowywany przez aparat wojskowy i aparat bezpieczeństwa, wpłynął na ludzkie, potoczne zachowania. Kampania roku 68 była jednak nie tylko antysemicka, ale także antyinteligencka. Wszystkie wartości, które stanowią o byciu inteligentem – krytyczne myślenie, niezależność myśli, zdolność i umiejętność wypowiadania własnego zdania, postawa krytyczna wobec własnej przeszłości – było uważane przez władzę za rzeczy absolutnie nie do przyjęcia – mówił prof. Paweł Śpiewak.
- Jest jeden pozytywny element Marca’68, który jest paradoksalny. Komunizm opierał się na idei walki klas i w pewnym sensie lekceważył problematykę narodową. Po 68 roku miejsce ideologii marksistowskiej zajmuje ideologia narodowa. Otwarcie na perspektywę narodową – mówienie o Polsce, Polakach, problemach polskich – dało w efekcie ożywienie polskiej historiografii, ożywienie myślenia o polskiej historii – zauważył profesor.
W dyskusji prof. Krzysztof Tarka, historyk z UO, sformułował tezę, że pamięć o Marcu’68 została zdominowana, a wręcz zawłaszczona przez grupę nazywaną wówczas „komandosami” tj. grupę studentów warszawskich na czele z Adamem Michnikiem. – Pamiętam, że jak mnie SB po raz pierwszy zatrzymało ok. 1972 roku to jedno z pytań brzmiało: czy ja znam jakiegoś „komandosa”? Jaka była ich rola? Oni nie tylko studiowali, ale organizowali kluby dyskusyjne – zalążki wolnej Polski. To był bardzo ważny element samoświadomości. To oni zainicjowali cały ruch protestu. Bez spotkania Jacka Kuronia, Karola Modzelewskiego, Adama Michnika nie mogłoby dojść do tego protestu. To oni przygotowali rezolucję protestacyjną, projekt wystąpień 8 marca. Potem już siedzieli w więzieniu i oczywiście trudno, żeby z więzienia kierowali tymi wydarzeniami, ale byli inicjatorami. Istotne było to, że nie sami „komandosi” protestowali, ale tyle osób spoza ich środowiska dołączyło do tego ruchu. To co mówili „komandosi”, stało się językiem całego pokolenia – odpowiedział prof. Paweł Śpiewak.
Wśród uczestników spotkania był m.in. Adam Kasprzyk, przywódca protestu studentów na opolskiej WSP w marcu'68 Andrzej Kerner /Foto Gość