Mężczyźni św. Józefa spotykają się na Górze Świętej Anny.
O 4.55 na placyku przed klasztorem franciszkanów na Górze św. Anny jako pierwsi spotykają się Krzysztof Walusz i o. Antoni Dudek. K. Walusz ma do klasztoru ok. 200 metrów piechotą. Wkrótce na placu-parkingu pojawiają się inni - dojeżdżają z okolicznych miejscowości: Grodziska, Leśnicy...
Trzy lata temu grupa „Mężczyzn św. Józefa” - obecnie działająca już w 200 miejscach w Polsce - zainicjowana przez Piotra Deko, zawiązała się w parafii w Leśnicy. Od roku spotykają się na Górze św. Anny, w salce franciszkańskiego ośrodka misyjnego. Co dwa tygodnie, w sobotę, o piątej rano.
- Nie skupiałbym się jednak na tej godzinie piątej, bo tu ważniejsza jest inna sprawa - rzuca Krystian, ojciec dwóch synów, Miłosza i Stasia (11 i 8 lat). Na początku spotkania panowie, którzy mówią sobie po imieniu i nazywają siebie braćmi, przedstawiają się, wymieniając imiona i wiek swoich dzieci.
Trudno się jednak nie skupiać na godzinie piątej rano, skoro jest... godzina piąta rano.
Piotr Deko
Andrzej Kerner /Foto Gość
- Spotykamy się tak wcześnie, żeby nie zabierać czasu na nasze, męskie spotkania swoim rodzinom. Wymaga to poświęcenia, ale żony nie mogą nam zarzucić, że zaniedbujemy obowiązki rodzinne. Dlatego o piątej rano. A jak wracam do domu ze świeżymi bułeczkami i siadamy do śniadania razem, to jest bardzo miło i dobrze - tłumaczy Piotr Deko.
Spotkania rozpoczynają się krótką modlitwą, potem jest kawa, mocna, po „turecku” parzona, i luźna rozmowa na temat, co u kogo słychać. Dzisiaj (17 marca), w przeddzień uroczystości ku czci patrona, o. Antoni i członkowie grupy ustalają najbliższe działania. W ubiegłym tygodniu dwóch członków grupy gościło w parafii Wszystkich Świętych w Gliwicach, gdzie na spotkanie z ich udziałem przyszło ok. 120 osób. Jutro (18 marca) na Mszy św. o 9.45 będą opowiadać o swoim doświadczeniu ojcostwa i jak w tym pomagają im „Mężczyźni św. Józefa” w parafii Wniebowzięcia NMP w Krapkowicach-Otmęcie. W przyszły czwartek (22 marca) na Mszy wieczornej w Bolesławiu k. Raciborza.
- W tej grupie spełniają się moje marzenia, że się o Panu Jezusie mówi normalnie, że się Go traktuje na serio. I że się Go po spotkaniu w grupie nie trzyma tylko dla siebie, ale gdzieś też o Nim mówi, tak, jak potrafimy. Pan Jezus ma wpływ na ich rodziny. A oni - choć spotykają się czasami z ostracyzmem otoczenia - nie boją się. Wiedzą, że jeśli ktoś idzie za Panem Jezusem, to droga krzyżowa go czeka - mówi o. Antoni Dudek, towarzyszący grupie duchowo.
Istotną częścią spotkań jest formacja duchowa oparta o podręcznik „Drogowskazy - jak być katolickim mężczyzną we współczesnym świecie”. Tym razem rozmawiają na temat filmu „Odważni” - według przygotowanego konspektu, który stawia pytania dotyczące życia rodzinnego oraz właściwej postawy mężów i ojców. Panowie (bracia) szczerze mówią o swoich troskach, problemach rodzinnych, o tym, czego się obawiają, a co im daje nadzieję. - Poza formacją, rozwojem męskiej duszy, spotkania są dla mnie dużym umocnieniem, inspiracją. Odkrywamy, co możemy zmienić w naszym życiu, jak być lepszym ojcem. A kiedy jest mi ciężko i słyszę od innego, że też ma z tym problem, to wiem, że nie jestem sam. Jest mi lżej - mówi Piotr Deko.
Krzysztof Wolarz
Andrzej Kerner /Foto Gość
- Co „Mężczyźni św. Józefa” wnoszą w nasze małżeństwo, to najlepiej powiedziałaby moja żona, bo to ona mówi: „Krzysiu zaczął się zmieniać, kiedy zaczął jeździć na Józefa”. To rzeczywiście był moment przełomowy. W grupie ważne jest dla mnie wsparcie innych. Widzę, że nie jestem sam, że więcej jest takich Bożych wariatów, jak ja - mówi Krzysztof Wolarz z Grodziska, operator maszyn.
Więcej w jednym z najbliższych wydań „Gościa Opolskiego”.