- Mamy nadzieję, że widzowie każdą kolejną Eucharystię będą przeżywali z jeszcze większa wiarą i świadomością - mówi kl. Mariusz Setlak, reżyser Misterium Męki Pańskiej.
- Dla każdego wiernego Eucharystia jest sakramentem, który przeżywa najczęściej. Ale miejsce święte jest niewidzialne, dlatego postanowiliśmy jak najbardziej uwypuklić to, co kryje się przed naszymi oczami. Stąd na pierwszym planie jest ksiądz i przez całe misterium przewija się Eucharystia, a na drugim planie widzimy sceny męki, śmierci i zmartwychwstania Pana Jezusa - opowiada kl. Mariusz Setlak, reżyser Misterium Męki Pańskiej, które 18 marca miało swoją premierę w auli WMSD w Opolu.
Inscenizacja została bardzo profesjonalnie przygotowana. Klerycy nie tylko podjęli zadania aktorskie, ale też zbudowali dekoracje, zajęli się oświetleniem i nagłośnieniem, a także przygotowali oprawę muzyczną. Śpiewy były wykonywane na żywo przez scholę seminaryjną pod kierunkiem kl. Wojciecha Kiełkowskiego. Spektakl został nagrodzony owacjami na stojąco. W pełni zasłużonymi. Klerykom udało się stworzyć przejmującą i wzruszającą atmosferę, która poruszała serca.
Dla mnie najbardziej wzruszającym momentem była modlitwa po Komunii św. Światła były wygaszone, a słowa modlitwy „Duszo Chrystusowa” przeplatały się z osobistymi modlitwami tych, którzy Ciało Chrystusa spożyli. To Ciało, które chwilę wcześniej umęczone i ukrzyżowane leżało na ołtarzu.
Na pierwszym planie Eucharystia, a na drugim planie - męka Pana Jezusa Anna Kwaśnicka /Foto Gość
- Tak, jak ideą tego misterium jest wyjaśnienie Eucharystii w kontekście Męki Pana Jezusa, tak komentarzem do tego, co dzieje się na naszych oczach jest śpiew scholi. W jej wykonaniu słyszymy utwory znane z naszych kościołów. M.in. fragmenty Gorzkich Żali i pieśni pasyjnych czy też krótkie kompozycje skomponowane przez naszych kleryków specjalnie na to misterium. Scena Drogi Krzyżowej z pieśnią „Ludu, mój ludu” w tle to mocne przeżycie emocjonalne - podkreśla kl. Michał Chmiel, menadżer całego wydarzenia.
Muzyka pomagała w odbiorze. Ale nie tylko. Również to, jak klerycy wcielili się w swoje role. Pana Jezusa zagrał kleryk Marcin Kleszyk. - To najtrudniejsze rola, jaką kiedykolwiek w życiu grałem, bo gram mojego Pana, Jezusa Chrystusa. A jako chrześcijanin, jako osoba wierząca, a także w moim przygotowaniu się do kapłaństwa mam się do Niego jak najbardziej upodabniać - mówi wprost kl. Marcin Kleszyk. - Przygotowując się do tej roli, w ostatnim czasie każdego dnia, rozważałem ostatnie fragmenty wszystkich czterech Ewangelii. Ale też oglądałem filmy, m.in. „Pasję”, „Syna Bożego”. Wzorowałem się na tych filmach - wyjaśnia.
- Zależy nam tym, by ludzie, którzy oglądają to misterium, mogli je duchowo przeżyć. O to codziennie się modlimy. Jest to też przeżycie dla nas, przygotowujących się do kapłaństwa. Jestem na V roku i już w maju przyjmę święcenia diakonatu, dlatego to dla mnie ważne doświadczenie - mówi kl. Marcin Kleszyk.
Inicjatorem misterium jest kleryk Mariusz Setlak. - Pomysł pojawił się w mojej głowie w ubiegłym roku podczas nabożeństwa Drogi Krzyżowej w kościele seminaryjnym, kiedy chodziliśmy od stacji do stacji. Wiedziałem, że jest już niewiele czasu do Wielkanocy, więc miałem świadomość, że jeśli misterium się odbędzie, to dopiero za rok - opowiada kl. Mariusz Setlak.
Wspomina, że w październiku na Różańcu ten pomysł wrócił. - Myślę, że Matka Boża dopominała się o to misterium. A w wigilię Dnia Pańskiego, w czasie adoracji, kiedy byłem wpatrzony w Pana Jezusa, przyszła pewność, że to się odbędzie. Powiedziałem Panu Jezusowi, że jestem sam i nie wiem, jak to wszystko przygotować. A On natchnął mnie, żebym odwrócił się do tyłu. Zobaczyłem wtedy o. Daniela. Po adoracji podszedłem do niego, opowiedziałem o pomyśle, a on na drugi dzień przekazał mi wiadomość, że jest zgoda rektora. Mogliśmy zacząć działać - opowiada.