O. Adam Szustak OP: Jeśli przyjdzie w małżeństwie moment, że zaczniecie się rozjeżdżać, to szukajcie rany, którą ma współmałżonek, i ją pocałujcie.
Oprócz małych lisów był i kolejny obraz, zaczerpnięty od św. Katarzyny ze Sieny, która wspólnotę zakonną opisała jako worek, do którego Pan Bóg wrzuca ileś kamieni, czyli braci zakonnych czy sióstr. - Mówi św. Katarzyna ze Sieny, że potem Pan Bóg ten worek zawiązuje i przez 60 lat chodzi z tym workiem i nim macha. Co się dzieje w środku? W środku jest armagedon, bo wszystkie kamienie ostre, z krawędziami nieustannie się o siebie ocierają. Te wszystkie kamienie się nieustannie ranią, rysują. Po 60 lat Pan Bóg otwiera ten worek i w środku ma wszystkie kamyczki doskonale obłe. Wszystkie krawędzie się starły. Św. Katarzyna mówi, że to jest cel zakonnego życia - przytaczał o. Szustak.
- Małżeństwo to jest dokładnie to samo. Tylko mniejszy worek, dwa duże kamyki i potem jeszcze kilka małych. I Pan Bóg bierze taki worek i nim macha. Po co Pan Bóg wymyślił małżeństwo? To jest naturalne powołanie prawie każdego człowieka na ziemi. Uwaga! Małżeństwo zostało wymyślone przez Pana Boga po to, żeby każdego człowieka ogołocić z egoizmu - mówił i tłumaczył, że cel małżeństwa jest jeden, żebyśmy się wreszcie odwrócili od siebie.
- Całe życie małżeńskie polega na tym, że ciągle dajemy sobie prawo, żeby te krawędzie się ścierały. To strasznie boli. Ale na tym polega związek - podkreślał. - To scala ludzi, kiedy jeden człowiek daje drugiemu człowiekowi prawo do tego, że jest słaby, że potrzebuje pomocy i chce się zmieniać - dopowiadał.
I zachęcał do konkretnego sposobu patrzenia na drugiego człowieka, a mianowicie dostrzegania zranień w drugiej osobie, które stoją za określonymi zachowaniami. - Jeśli przyjdzie w małżeństwie moment, że się rozjeżdżacie, to szukajcie rany, którą ma współmałżonek, i ją pocałujcie - przekonywał i tłumaczył: - Ludzie się rozchodzą nie dlatego, że są źli, że nie chcą kochać. Tylko gdzieś jest jakaś rana. Trzeba nauczyć się tak patrzeć, żeby widzieć nie tylko, co się między nami dzieje, ale skąd się to bierze. A większość małżeństw zatrzymuje się na tym, co nie działa.
O. Szustak zachęcał, by w momencie, gdy w małżeństwie coś się rozjeżdża, trzeba mądrze poszukać rany, od której wszystko się zaczęło.
Konferencji wysłuchało 700 osób. Sala koncertowa Filharmonii Opolskiej okazała się za mała, by pomieścić wszystkich, ale udostępniono też dodatkową salę z transmisją spotkania.