„Festiwal dał przesłanki do ideowej i politycznej oceny niektórych twórców i zjawisk ze sfery rozrywki”. Czyli genialny festiwal opolski. 37 lat temu.
W Opolu na razie dość sennie przed rozpoczynającym się w piątek 55. KFPP. – Co się ze mną dzieje, dopiero dziś się zorientowałam, że festiwal będzie! – zauważyła melancholijnie pani Gabrysia z ul. Krupniczej. W linii prostej do amfiteatru, gdzie trwają już próby, jest stąd może 200 metrów. Na rynku zamontowano właśnie grające muzykę rowery (tzn. pedałowanie uruchamia ścieżkę dźwiękową).
Tymczasem Muzeum Polskiej Piosenki przygotowało wystawę na temat legendarnego festiwalu w 1981 roku (naprzeciw „Sopelka”, na ul. Krakowskiej). Był to festiwal, podczas którego Jan Pietrzak zaśpiewał „Żeby Polska była Polską”, a publiczność w amfiteatrze śpiewała razem z nim – na stojąco. Rok Grand Prix dla „Psalmu stojących w kolejce” (Krystyna Prońko). Rok, w którym mister obiektywu został Bohdan Smoleń ze swoją niebanalną urodą i kultowym wywiadem, jakiego udzielił Janowi Płaskoniowi („Co robią synowie? – Młodzi są, najstarszy ma osiem lat. Karabinu nawet w trójkę nie udźwigną”).
Był to bowiem rok, kiedy Zenon Laskowik ze sceny zadawał pytanie „wejdą, nie wejdą?” (mianowicie sojusznicze armie bloku komunistycznego do Polski przeżywającej karnawał solidarnościowej wolności). Włosy z głowy rwał wtedy dyrektor opolskiej delegatury GUKPPiW (urzędu cenzury w PRL), który starał się za wszelką cenę zdyscyplinować kabaret TEY i Piwnicę pod Baranami na spotkaniach z radą programową.
Duch wolności dmuchał jednak zbyt mocno. Nawet A. Jaroszewicz (syn PRL-owskiego premiera) wyszedł ze spotkania, uznając, że z cenzorem nie będzie rozmawiał. Natomiast Jerzego Bisiaka, członka rady z ramienia ministerstwa kultury, „bezskutecznie szukano w hotelu, restauracji i amfiteatrze”. Nic dziwnego, że w efekcie kabareton 1981 „zawierał akcenty antypaństwowe i antyradzieckie”, a koncepcja programu zakładała poddanie w wątpliwość "praworządności i niezawisłości jurysdykcji w Polsce”. Lektura pełnego żalu oraz pryncypialnych ocen sprawozdania opolskiego cenzora z jego daremnych wysiłków bawi dzisiaj nie gorzej niż kabarety z tamtego czasu.
Również przedstawiona gremiom partyjnym „Polityczna ocena XIX KFPP w Opolu” nie pozostawiała złudzeń. Krytyka dotyczyła zwłaszcza Maratonu Kabaretowego – „pojawiły się tu bełkotliwe teksty niekiedy dwuznaczne ideowo, prymitywna publicystyka i wulgaryzmy” itd., itp.
Pół roku po XIX KFPP wprowadzono stan wojenny. XX KFPP w roku 1982 został odwołany.
W tym roku, tj. 2018 – tak jak i w latach poprzednich – kabaretonu w programie festiwalu nie będzie.
Fragment wystawy. Zenon Laskowik i Bohdan Smoleń na scenie XIX KFPP Andrzej Kerner /Foto Gość