Cud dla Dawidka

Na ratującą życie operację potrzeba 9 milionów złotych, z których ponad 5 milionów zbieranych jest w ramach akcji na portalu siepomaga.pl. Dzięki blisko 51 tysiącom osób już udało się zebrać ponad jedną czwartą sumy, ale wciąż wiele brakuje, a czasu jest coraz mniej. Do walki o życie Dawidka Drapacza, dwuipółlatka, który ma skomplikowaną wadę serca, dołączyło już nie tylko Opole, Opolszczyzna, ale i cała Polska. U Dawidka lekarze zdiagnozowali znaczne nadciśnienie płucne i niedrożne tętniczki płucne. Jest to skrajnie niebezpieczna wada, wręcz wyrok śmierci. – W całej Europie nikt nie podejmie się operacji – wada jest zbyt skomplikowana. Jedyny ratunek czeka w USA. Tylko dr Hanley dał nam szansę na ocalenie życia naszego synka. Mamy mało czasu, bo jego serce słabnie... Chociaż jeszcze tego nie widać – Dawidek umiera! – rodzice Ela i Sławek napisali w apelu o pomoc. – Jeśli niczego nie zrobimy, Dawid umrze w męczarniach. Pewnego dnia jego serce nie dostarczy już odpowiedniej porcji tlenu do krwi, krew zgęstnieje, a nasz synek się udusi… – te słowa rodziców tak ciężko czytać... Ratująca życie operacja wady serca i płuc wykonana przez prof. Hanleya w Standford w USA, który już uratował serca Julii i Emila z Polski, musi odbyć się jak najszybciej. – Staramy się o dofinansowanie z NFZ, ale są marne szanse – ani Emil, ani Julka go nie otrzymali, a przecież ich operacje kosztowały mniej. Mimo wszystko im się udało – dzięki pomocy ludzi o dobrych sercach, często zupełnie obcych – podkreśla Sławek. – Obliczamy sobie: jeśli 4,5 miliona osób wpłaciłoby po 2 złote, to nasz syn mógłby żyć. Wiemy, że to naiwne, jak dotrzeć do tak olbrzymiej grupy osób, by poprosić o dwa złote… – pisze Ela. Ich apel o pomoc obiega internet i wspierany jest przez coraz więcej osób. Zbiórka jest prowadzona na portalu siepomaga.pl/dawidek, tam też rodzice Dawidka zamieszczają informacje o stanie zdrowia chłopca.