Opolskie uroczystości w 75. rocznicę rzezi wołyńskiej.
- Przecież zwierzęta, które nie mają rozumu, kierują się tylko i wyłącznie instynktem, ranią i zabijają tylko i wyłącznie w ściśle określonych okolicznościach, i to uzasadnionych. Natomiast człowiek, mając rozum, powinien go wykorzystać. Dlatego porównywanie banderowców do zwierząt jest dla mnie rzeczą ubliżającą zwierzętom. Bo one działają logicznie. Zwierzęta się nie mszczą. Za co była ta zemsta? Za co banderowcy mścili się na małych dzieciach? Za co mścili się na kobietach? Za co? Odpowiedź brzmi: za to, żeście Polakami - mówił ks. płk Jerzy Niedzielski podczas Mszy św., którą rozpoczęły się opolskie obchody 75. rocznicy rozpoczęcia rzezi wołyńskiej i Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP.
Ks. Niedzielski, słuchając już w dzieciństwie opowieści mamy i dziadków, którzy pochodzili z okolic Równego (dzisiaj Ukraina), mówił kazanie w bardzo osobistym tonie. Żałował, że zarówno mama, jak i dziadkowie nie dożyli czasów prawdy, gdyż o zbrodniach na Polakach na Wołyniu w czasie II wojny światowej nie wolno było mówić głośno i publicznie przez dziesiątki lat. - Oni ginęli dwa razy. Raz od ciosów siekiery, wideł, noża. A drugi raz przez niepamięć o tym, co było - podkreślał ks. Niedzielski.
Ks. płk. Jerzy Niedzielski wygłosił kazanie w kościele franciszkanów Andrzej Kerner /Foto Gość Po Mszy św. w kościele franciszkanów uczestnicy obchodów uroczystym pochodzie przeszli na opolski rynek. Wzięli w nich udział przedstawiciele środowisk kresowych i kombatanckich, dwaj posłowie, wicewojewoda, wicemarszałek, poczty sztandarowe służb mundurowych i kombatanckich oraz kompania honorowa 10. Opolskiej Brygady Logistycznej.
- Trzeba o tym pamiętać. Dlatego tutaj jesteśmy. Czuję wielki smutek, ale też radość, że dzisiaj mówi się o tej tragedii. Kiedyś się o tym nie mówiło. Cieszę się, że to okrucieństwo wychodzi na jaw, że jest wypowiedziane głośno. Właśnie to przynosi mi ulgę. M.in. brat mojego męża zginął w czasie rzezi wołyńskiej - powiedziała Helena Kocowska.
Podczas uroczystości na rynku płk. Edward Głowacki, jeden z ostatnich żołnierzy armii Andersa, opowiadał o atmosferze nienawiści, jaka stopniowo narastała we Wschodniej Galicji (tereny dzisiejszej Ukrainy). - Rzeź wołyńska była zwyrodnieniem absolutnym, kulminacją nieszczęść, nieporozumień i nienawiści nacjonalistów ukraińskich, jakie trwały co najmniej od I wojny światowej. To nie jest kwestia wybaczenia, ale zapisania w historii czynu, który powinien być potępiany w nieskończoność i nigdy z kart historii niewymazany. Z tym muszą się zgodzić spadkobiercy tych tragicznych dla Polaków, dla Ukraińców i dla ludzkości dni - powiedział płk. Głowacki, który jutro będzie obchodził 95. rocznicę urodzin.
Po przemówieniach wicewojewody Violetty Porowskiej, wicemarszałka Antoniego Konopki oraz wiceprezydenta Opola Przemysława Zycha odbył się Apel Pamięci (wzywano w nim również tych Ukraińców, którzy bronili Polaków i pomagali im). Na koniec złożono wiązanki kwiatów pod tablicami pamiątkowymi na opolskim ratuszu.
Płk. Edward Głowacki podczas uroczystości z okazji 75. rocznicy rzezi wołyńskiej Andrzej Kerner /Foto Gość