Ile można zrobić w Afryce za 5 zł? W Cisku pokazują, że można wiele, jeśli pomaga się razem...
Ta piłka z autografami ZAKS-y trafi wkrótce do Togo. Dzięki wsparciu sponsorów można pomóc bardziej, ale też uatrakcyjnić piknik Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość „Przybij piątkę - Misja Togo” - to nazwa nieformalnej grupy, głównie z parafii Cisek, która wspiera ks. Roberta Durę, misjonarza od lat posługującego w Togo.
Dlaczego „piątka”? Chodzi o to, by wspierać nawet niewielkimi kwotami, ale długoterminowo.
- Niech będzie to stałe wsparcie, choćby 5 zł miesięcznie. To dla przeciętnej rodziny w sumie raptem 20-30 zł - większość z nas nawet nie odczuje ich braku, a dla misjonarza to duża pomoc - może planować jakieś działania, a na afrykańskie warunki nawet te 50 euro rocznie to sporo. Małymi krokami, ale stale. Dla nas to satysfakcja, że idzie to na dobry cel - przyznaje Kornelia Foit z Biadaczowa.
Grupa stara się propagować to dzieło podczas różnych imprez wiejskich bądź parafialnych. Pomysł szybko podchwyciły szkoły i indywidualni mieszkańcy, zwłaszcza po kolejnej wizycie ks. Dury. Okazją do tego było np. spotkanie ze św. Mikołajem. Kiedy ks. Dura budował kościół, mieszkańcy przynosili małe kamyczki – dzięki temu czują, że tam w Afryce, w kościele, jest kawałek ich wsi. A w ubiegłą niedzielę miał miejsce familijny rajd rowerowy, połączony z piknikiem rodzinnym i finałem joannickiego turnieju łuczniczego.
Rajd Cisek Dla Togo
Gość Opolski
W organizację całości zaangażowali się grupa tworząca „Przybij piątkę”.
- Tak zaczęła się ta współpraca. Fantastyczne było to, że tę ideę podchwyciły szkoły, przedszkola, ciseccy strażacy, sołectwa Cisek i Landzmierz, Towarzystwo Promocji i Rozwoju Wsi Cisek, instytucje i firmy spoza naszej gminy oraz mnóstwo indywidualnych osób. Trudno wszystkich zliczyć, bo nie jesteśmy sformalizowani, łączy nas sprawa misji. Informacje na temat tego, co robi ks. Dura i na jakie konto można wpłacać pieniądze, można znaleźć na jego stronie internetowej. A dodatkową korzyścią z istnienia tej grupy jest integracja lokalna, co widać choćby po frekwencji na familijnym rajdzie rowerowym - ponad 200 uczestników! - tłumaczy Barbara Kusz-Frischko, pomysłodawczyni akcji.
Oczywiście można brać z nich przykład, pomagając nie tylko temu misjonarzowi.
Czyń dobro wzorem joannitów
Bractwo ORDO nie tylko bierze udział w festynach. Wyznawane wartości chrześcijańskie pokazuje także, biorąc udział we Mszy św. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość W XIII w. Cisek należał do tego zakonu. Przed paru laty joannici wrócili za sprawą Alojza Ketzlera, jednego z mieszkańców i członka honorowego bractwa. Ale są nie tylko letnią atrakcją, organizując turnieje rycerskie czy łucznicze, ale też wspólnie z mieszkańcami przyczyniają się do wsparcia misji.
- O krzyżakach i templariuszach wiemy dużo, o joannitach - trzecim zakonie walczących mnichów - zwykle wie się mało. Joannici to zakon rycerzy szpitalników, dość specyficzny, bo bronili z mieczem w ręku chrześcijaństwa, ale posługiwali także w szpitalach. Istnieje do dziś, choć teraz w formie fundacji. Nasze Bractwo Tradycji Joannickich stara się odzwierciedlić jak najwierniej ich życie, kulturę materialną. Jesteśmy tak jak oni bractwem chrześcijańskim, oddani idei rycerstwa, a w naszych szeregach nie brak też ratowników medycznych. Joannici chwalebnie zapisali się w historii tych ziem, byli też świetnymi zarządcami, dlatego cieszymy się, że tutejsi mieszkańcy chcą to pokazać. Chętnie tu przyjeżdżamy, tu przyjmujemy w nasze grono nowych członków - opowiada Marcin Duda z bractwa ORDO.
Tym razem sporą atrakcją był turniej łuczniczy, amatorzy też mogli spróbować strzelania Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość
Więcej o rajdzie, pikniku i pomocy misjom w "Gościu Opolskim" nr 28 na 16.07.2018.