Tajony cel i broń nowej wojny... To nawiązanie do tekstu sprzed tygodnia. Nie trudno zauważyć, że tą bronią jest etyka.
W tej wojnie brak jednak równowagi sił. Po stronie naszej – czyli ludzi odwołujących się do wartości i zasad wywodzonych z obserwacji natury i zarazem z Bożego objawienia – nikła jest świadomość, że trwa wojna. Nasi przeciwnicy wojnę podsycają świadomie i bezwzględnie. My walczymy bronią szlachetną i tradycyjną – głównie słowem. Odwołujemy się do autorytetów. Świat tych osób albo nie zna, albo za autorytety nie uznaje. Z Bogiem włącznie. A słowo jako broń jest dziś mało skuteczne. Nasi przeciwnicy walczą obrazem – przede wszystkim obrazem telewizyjnych seriali, gdzie w łatwym w odbiorze, nie każącym myśleć formacie przesączają w psychikę odbiorców spłycające, a zarazem rujnujące świat wartości, idee. My każemy myśleć i proponujemy postawy trudne. Oni mamią łatwizną w każdym obszarze ludzkiego świata. Brakuje w tej wojnie równowagi sił. Z istoty naszych zasad zrezygnować nie możemy. Ale wciąż nie znaleźliśmy ani pomysłów, ani materialnych środków na intensyfikację oddziaływania na ludzki świat. Samo kurczowe trzymanie się tradycyjnych wartości nie wystarczy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.