Tak w Nysie wczoraj młodzież uczciła 74. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego.
Sceneria była bardzo sugestywna Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Mimo ogromnego upału sala Nyskiego Domu Kultury była niemal pełna. Przyszli starsi, dorośli z dziećmi, całe rodziny. W pierwszym rzędzie leciwi żołnierze, nieco dalej harcerze z nyskiego hufca, młodzież.
Koncert „Warszawa 44” rozpoczął się dokładnie o „Godzinie W”. Gdy zawyły syreny, wszyscy stojąc, przy ich dźwięku uczcili powstańców.
W scenerii przypominającej ruiny zniszczonej stolicy, której zdjęcia wyświetlały się w tle, młodziutkie dziewczęta z Nyskiego Studia Piosenki, niby warszawskie sanitariuszki i łączniczki śpiewały powstańcze piosenki.
Śpiewały o strachu, smutkach, o łzach i krwi, o ucieczce i walce, o miłości, życiu i tych, których się już utraciło, o jabłonce, kwiatach i nadziei, pyle, dymie i gruzach. Były kobiece smuteczki i rozterki, miłość i tęsknota...
(…)
Pantofelki zabrudzone pyłem od odstrzeliwania,
na skarpetkach ślady krwi, tych co nie wrócą już z powstania,
dyscyplina i oddanie, choć to jeszcze dzieci były,
gdy spotkały Niemca w bramie, zobaczyły z kim walczyły...
A on tylko na nie spojrzał,
a dziewczęta dumnie stały
i zobaczył z kim dziś walczy,
poza sobą nic nie miały...
[Za wolność, H Mlynkova]
Ale choć panny wyglądały dziewczęco i delikatnie, brzmienia muzyki w wykonaniu młodych, w aranżacji Dariusza Orłowskiego były dość mocne.
A kiedy nowoczesny „beat” przeszedł w melodię Roty, publiczność wstała.
Andrzej Czernik w monodramie "Baczyński" Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Drugą częścią był monodram pt. „Baczyński” w wykonaniu Andrzeja Czernika z EkoStudia z Opola, który wierszami przeplatał biografię poety.
- Jesteśmy pod wrażeniem. Przede wszystkim widać, jak dużo Ci młodzi ludzie wykonali pracy, żeby przygotować te piosenki, stroje, scenerię. I to rzeczywiście było na wysokim poziomie artystycznym i różnorodne – było nawet trochę rapu. Myślę, że to dobry sposób upamiętnienia, bo takie przeżycie, piosenki bardziej zapadają w pamięć i w serce – dzielą się wrażeniami Ewa i Tomasz Szczepańscy z Paczkowa.
Najmłodsza z rodziny nie do końca wie jeszcze, co to było Powstanie Warszawskie, ale spektakl i koncert bardzo jej się podobały. - Najbardziej występ siostry, Kingi, bo dotąd te piosenki słyszałam tylko przez drzwi jej pokoju – przyznaje Ola Szczepańska.
- W ten sposób, taką aranżacją chcemy najbardziej trafić do młodych. Staraliśmy też utrzymać ten klimat i atmosferę - piosenkami i poezją Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Ona nie była obca wykonawcom, bo często stykają się z jego tekstami na różnych konkursach pieśniarskich i recytatorskich – podsumowuje Jagoda Litwin z Nyskiego Domu Kultury.