Wracamy jeszcze do uroczej miejscowości, w której podjęto nas bardzo serdecznie.
Ósmego dnia wędrówki pielgrzymi najpierw zatrzymali się w Łowoszowie, a następnie ruszyli do Wysokiej. To miejscowości w diecezji opolskiej. Ta druga jest wyjątkowa z jednego bardzo ciekawego powodu.
- Jesteśmy rodzinną parafią naszego biskupa ordynariusza Andrzeja Czai. Mamy też na cmentarzu biskupa Juliusza Bieńka, sufragana katowickiego - mówi ks. Henryk Kontny, proboszcz parafii. - Gościmy pielgrzymów nie po raz pierwszy. Przez naszą parafię przechodziła niegdyś pielgrzymka hippisów, a teraz wasza i świdnicka. Niedługo będzie też szła wrocławska, ale to już na północ od Olesna. Staramy się podjąć was tym, co mamy. Jesteście sami bardzo dobrze przygotowani do trudów drogi. Pamiętam pielgrzymki z przed lat, gdy nie było takich możliwości technicznych. Mimo wszystko trud pielgrzymów jest ogromny i jestem pełen podziwu. My, z Opola, na Jasną Górę mamy blisko. Wy daleko. Idziecie i dajecie piękne świadectwo. Podziwiamy was - mówi kapłan.
Pielgrzymi otrzymali m.in. bułki i gorące napoje. Do ich rozdawania zaangażowali się m.in. Rysiek, Urszula, Gosia i Madija z parafialnego zespołu Caritas.- Ksiądz proboszcz mówił nam dużo wcześniej, że będziecie szli. Sami od siebie zechcieliśmy jakoś wam pomóc w drodze na Jasną Górę. Sami nie idziemy, to przynajmniej tak wam pomożemy. Nie daliśmy wam jakoś szczególnie dużo, ale proszę przyjąć od nas chociaż to - mówią mieszkańcy Wysokiej.
Tradycyjnie gospodarze prosili pątników o jedno: - Westchnijcie w modlitwie za nami - mówili, żegnając naszą pielgrzymkę.