Msza w opolskiej katedrze w pierwszą rocznicę zaginięcia ks. Krzysztofa Grzywocza.
W uroczystość św. Jacka (17 sierpnia) Mszy św. w opolskiej katedrze przewodniczył bp Paweł Stobrawa. 17 sierpnia ubiegłego roku w Alpach Szwajcarskich zaginął ks. Grzywocz, kierownik duchowy, terapeuta, rekolekcjonista, egzorcysta. Dlatego ta Eucharystia była odprawiana w jego intencji. Koncelebrowali - ks. Waldemar Klinger, proboszcz parafii katedralnej, oraz o. Wojciech Ziółek SJ, proboszcz w Tomsku (Syberia), przyjaciel ks. Krzysztofa. Uczestniczyli - przyjaciele ks. Grzywocza, jego uczniowie, ci, którym pomagał w duchowej drodze, oraz parafianie.
- Dziękując Bogu za życie, świętość i apostolską gorliwość św. Jacka, wspominamy również smutne wydarzenie z zeszłego roku. Wiadomość o zaginięciu ks. Krzysztofa Grzywocza przyjęliśmy najpierw z niedowierzaniem, bo przecież w góry wyruszył człowiek wsparty bogatym alpejskim doświadczeniem, zawsze przygotowany do górskich wędrówek. A potem rozpoczęły się wielkie poszukiwania. Ruszyła gorliwa modlitwa w naszej diecezji, w wielu miejscach w Polsce, w Szwajcarii, w świecie. Mimo wielkiego wysiłku nie otrzymaliśmy odpowiedzi, co stało się 17 sierpnia 2017 r. z ks. Krzysztofem w Alpach Szwajcarskich. Czy zatem 17 sierpnia ubiegłego roku wszystko zostało unicestwione, a w naszych sercach zostały tylko wspomnienia i ból po tym wielkim kapłanie? Ten smutek jest zrozumiały i może tu, na ziemi, nie otrzymamy nigdy odpowiedzi na te dręczące nas pytania. Ale tak, jak św. Jacek po tylu wiekach jest z nami, tak ks. Krzysztof jest wśród nas. I w naszej pamięci, przez swoją kapłańską gorliwość, piękną, odpowiedzialną postawę kapłańską. Jest wśród nas przez swoje kazania, rekolekcje, wykłady, które głosił. Jest w artykułach i książkach, które napisał. Jest w sercach ludzi, którym pomógł odnaleźć się w życiu, dla których był kierownikiem duchowym bądź spowiednikiem - powiedział w kazaniu bp Stobrawa.
Na zakończenie Mszy św. biskup poświęcił dwie tablice dedykowane ks. Grzywoczowi (można je zobaczyć w galerii zdjęć). Jedna z nich będzie wmurowana w ścianę domu, w którym mieszkał przez ostatnie 7 lat (Opole, ul. Katedralna 1), druga zawiśnie w Betten (Szwajcaria), gdzie przez ostatnie 9 lat posługiwał w czasie wakacji i zaskarbił sobie serdeczną wdzięczność i przyjaźń tamtejszych parafian.
"Ksiądz Krzysztof jest w sercach ludzi". Przy tablicach pamiątkowych, które zawisną w Opolu i Betten Andrzej Kerner /Foto Gość