O swojej książce, ale i wielu innych wątkach opowiadali w opolskiej bibliotece o. Grzegorz Kramer SJ, Piotr Żyłka i Łukasz Wojtusik.
– Bo nie chodzi o to, by wyjść z pouczaniem, ale wsłuchać się w drugiego człowieka, próbować go zrozumieć. Wspominałem już, że bardzo zmieniła mnie „Zupa”, sprawiła, że dojrzewam. Bycie z bezdomnymi to dla mnie największa nauka, jak powinien wyglądać Kościół. To przejście od pozycji „ten, co mi przeszkadza, jest niewygodny, najlepiej, żeby zniknął”, czy „ja dobrze wiem, czemu jest w takim stanie” – do poznania konkretnych ludzi, ich dramatów. Jeśli będziemy potrafili na przykład do ateisty czy wroga podchodzić z taką cierpliwością, która być może będzie musiała trwać całe życie, to to jest to... – tłumaczy Piotr Żyłka, a Łukasz Wojtusik dopowiada płynnie: – I żaden „Kler” wtedy nie będzie nam straszny.
Spotkanie odbyło się przy pełnej sali, choć – jak zażartował prowadzący – o. Grzegorz nie ogłaszał o spotkaniu na niedzielnych Mszach św. Posłuchać przyszli starsi i młodzi, z opolskich parafii, ale też okolicznych, niewielkich. Zakończyło się pokaźną kolejką za autografami.
Zainteresowanie było duże - sala była pełna Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość – Ja jestem z parafii o. Grzegorza Kramera, ale nie dlatego przyszłam. Raczej z nutką ciekawości, bo jeszcze też nie czytałam tej książki. Spotkanie dało mi wiele przemyśleń, skłoniło do zadawania pytań sobie i innym – przyznaje Katarzyna Pietrzyk.
– Przyszłam z powodu pana Piotra Żyłki, bo śledzę jego blog. Książki jeszcze nie czytałam, ale spotkanie mnie do tego zachęciło, bo były poruszane tematy, przy których i ja mam wiele wątpliwości. Na niektóre już otrzymałam tu odpowiedź, liczę na więcej – dodaje Maria Piechaczek.