Żyjemy w świecie dwóch rzeczywistości – realnej fizykalnie i kreowanej w przestrzeni wirtualnej. Człowiek jest jak uczeń czarnoksiężnika. Wszystko mu się wymknęło spod kontroli, tworzy równoległy do realnego świat, dający ludziom niesamowite narzędzia porozumiewania się, moce obliczeniowe i badawcze, pozwalający dotrzeć z tym wszystkim do każdego zakątka świata.
Potrafi budować i pomnażać dobro. Wszelako potrafi też kreować wielorakie zło i też docierać z nim wszędzie. I w zasadzie nie poddaje się filtrom. Gorzej – filtry bywają zakładane na treści i wartości pozytywne! Owszem, są filtry zwane „kontrola rodzicielska”, ale ośmiolatek prędzej rozszyfruje ich działanie, niż tato nauczył się je stosować. A wystarczy ukryć smartfon pod poduszką i pod kołdrą pełna wolność. Wolność? Bynajmniej, uwiązanie jak na łańcuchu. Jak i jaki filtr wolności wbudować w dziecięcy umysł i sumienie przeciwko temu urojonemu, pełnemu prymitywizmu światu? A może trzeba inaczej – nie przeciw, a ku światu pięknemu, dobremu, interesującemu? Światu przyrody, światu gór i jezior, światu ptaków za oknem… Wreszcie ku człowiekowi i światu tworzonego przezeń piękna. Wiem, łatwiej kupić smartfon. A potem to jest już tylko gorzej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.