Wszystkie dramaty dawnej i bliższej nam historii zaczynają się tam, gdzie odrzucone zostało chrześcijaństwo - albo przez ateistyczną ideologię (rewolucja francuska, komunizm, faszyzm), albo przez głębokie odejście od chrześcijańskich reguł życia (podłoże strasznych wojen religijnych).
Jestem z pokolenia, któremu w liceum wkładano do głowy teorie z podtekstem ideologicznym. Najbardziej podatne były biologia i historia. Na biologii chodziło o elementy darwinistyczne. Na historii o dezawuowanie biblii, popularnych postaci chrześcijaństwa i... papieża.
Miałem kiedyś przygotować referat o „biskupie Stanisławie” - określenie „święty” w szkole nie istniało. Rozumiałem, o co chodzi, ale swoje też wiedziałem. Trzeba się było nagimnastykować, aby to rozumienie z wiedzą pogodzić. Moją, nie szkolno-programową.
Szczegółów nie pamiętam. Piątki nie dostałem, dwói też nie. Innym takim wrażliwym tematem był Mieszko i ustalanie powodów, dla których przyjął chrzest. Za darwinizm to byłem pewny, że ewolucja i koniec. Za Mieszka i Stanisława też, ale inaczej niż podręcznik.
Można by więcej i dłużej. O czym? O mozolnym trudzie takiego urabiania ówczesnego młodego pokolenia, by wszystko, co religijne wyprać z naszej świadomości. I, muszę przyznać, że w dużej mierze było to skuteczne, jako że nie mieliśmy wiedzy, kontrargumentów, potrzebnego obycia. No i gdzieś tam była obawa, by nie skończyć w „zawodówie” (nie spotkało to nikogo, ale chyba woleliśmy o tym nie myśleć i nie mówić).
No i pokolenie zostało urobione. Nie wszędzie jednakowo, nie w każdym środowisku, nie przez każdego nauczyciela. Ale en masse jednak urobione achrześcijańsko, w mniejszej skali antychrześcijańsko.
Kilka dni temu w przypadkowej rozmowie z nieznajomym równolatkiem usłyszałem argument jak wyjęty z lekcji „tamtej” historii. Propaganda potrafi być nieśmiertelna jak idee Lenina (parafraza ówczesnego hasła).
Do poniedziałku 22 X trwa Międzynarodowy Kongres Ruchu Europa Christi. Obecny na nim kard. Gerhard Müller mówił tak: „Trwa atak nie tylko na Polskę, ale na cały Kościół katolicki. Polska ma być tylko przykładem, jak za pomocą przemocy zniszczyć chrześcijaństwo”.
Jak zaznaczył, „często ludzie, którzy przyjeżdżają do Polski z Zachodu mówią Polakom: »jesteście średniowieczni, zacofani«. Nie słuchajcie ich. Bądźcie świadomi swojej tożsamości, walczcie tak, jak żołnierze Armii Krajowej przeciwko tyranom, tak jak górnicy z kopalni Wujek”.
Korzenie Europy, jej bogatej i materialnie, i duchowo cywilizacji są chrześcijańskie. Są efektem wielowiekowego budowania na wartościach ewangelijnych. Te zaś nie są jakimś „bujaniem w obłokach”, ale konkretnymi zasadami myślenia i regułami postępowania.
Z tego ewangelijnego podłoża wyrastają różne tradycje - ruchy monastyczne z bogactwem ich form życia i pracy - nie tylko modlitwy. Etos uniwersytetów. To zaś przyniosło w pewnym momencie zgoła nową jakość - rozwój nauk przyrodniczych. Na tym bazuje dzisiejsza wiedza i technika inżynieryjna różnych dziedzin. Wokół opactw powstawały zaczątki zagłębi przemysłowych (chociażby nasze Rudy k. Raciborza). W opactwach biblioteki z archiwami i skryptoriami, w których uratowano dla przyszłości nie tylko teologię, ale historię, poezję, matematykę.
Inna dziedzina, z korzeni chrześcijańskich, która ukształtowała Europę to prawo - zarówno jurydyczne, jak i moralne. Bez jednego i drugiego nie byłoby rozwijającego się i budującego trwałe więzi społeczeństwa.
W konsekwencji nie byłoby państw - przynajmniej w takiej postaci, jaką dziś się chlubimy. Im bardziej dochodziło do głosu prawo moralne, tym silniejsze były zaczątki a później i rozwój państwowości politycznej. A jeśli Mieszko, książę Polan, potrafił to zobaczyć i docenić, to wcale nie umniejsza opinii ani o jego wierze, ani o politycznej mądrości. Budowanie Bożego Królestwa jest zapisane w centrum Ewangelii.
Zatem? Zatem Christianitas - świadome kształtowanie życia społecznego, rozumianego bardzo szeroko, także państwowego na naszkicowanych wyżej fundamentach. Nie oznacza to przejmowania władzy przez duchownych czy przez religijne wspólnoty (w tym przez Kościół). Te sprawy zostały jasno wypowiedziane w dokumentach Soboru Watykańskiego i nie trzeba ich powtarzać.
Wszystkie dramaty dawnej i bliższej nam historii zaczynają się tam, gdzie odrzucone zostało chrześcijaństwo - albo przez ateistyczną ideologię (rewolucja francuska, komunizm, faszyzm), albo przez głębokie odejście od chrześcijańskich reguł życia (podłoże strasznych wojen religijnych).
Patrząc na żałosną karykaturę Europy w postaci Unii, obawiam się wielkiego krachu spowodowanego rysującą się zapaścią europejskich państw przy równoczesnym nacisku obcych duchowi Europy przybyszów. Jako chrześcijanin, który wyrósł na pożywce nadziei, mówię jednak: jeszcze nie wszystko stracone, Bóg pomoże.
A program na dziś? Odbudowywać każdy chrześcijański wątek, z wielości których utkana została Europa. Innej drogi nie ma.