Służba życiu nierozdzielnie wiąże się z miłością mężczyzny i kobiety, z miłością mającą także swój cielesny i seksualny wymiar.
Jednak samo pożądanie ciała drugiej osoby i dążenie do jego zaspokojenia to jeszcze nie miłość. Zresztą – łatwo się okłamywać, nawet w małżeństwie. Fizyczne pożądanie może przybierać różne kierunki i kształty. Młodociane czasem miłostki, czasem wybryki. Małżeńskie zdrady w szerokiej gamie. Perwersyjne skłonności homoseksualne, sadystyczne, pedofilskie, zoofilia, a pewnie jeszcze inne. Wszystkie łączy wspólna cecha – oderwanie przeżyć seksualnych tak od służby życiu, jak i od małżeńskiej miłości. Niektóre z nich szczególnie uderzają w drugiego człowieka, odbierają mu osobową godność, ranią nie tylko ciało, ale i duszę. Nie wolno zapomnieć o pewnej prawidłowości fizjologicznej. Otóż każde doznanie cielesne domaga się następnego razu. Tylko że ten następny raz musi być intensywniejszy od poprzedniego. Stąd bierze się eskalacja wynaturzonych zachowań. A to potrafi być bardzo niebezpieczne, jeśli wymknie się spod kontroli. Grozi to i w małżeństwie. Ale pogłębiona miłość między małżonkami pełni wspomnianą funkcję kontrolną. Dlatego miłość trzeba pielęgnować.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.