- Żeby nasze serce było jeszcze bardziej otwarte dla Boga i bliźnich, żebyśmy chcieli widzieć człowieka w potrzebie i spieszyć mu z pomocą - mówił bp Andrzej Czaja podczas 26. Opolskiej Wigilii Potrzebujących.
Kiedy organizowaliśmy pierwszą wigilię w stołówce Urzędu Wojewódzkiego, uczestniczyło w niej 457 osób. To były osoby bezdomne i autentycznie samotne. Dzisiaj jest to wigilia znacznie większa, na którą zapraszamy nie tylko ludzi bezdomnych, ale też potrzebujących. Uważam, że ta wigilia jest bardzo potrzebna, bo otwiera serca. Chrystus rodzi się w Betlejem tak wielu ludzkich serc - mówi ks. prałat Zygmunt Lubieniecki, który wraz z gronem współpracowników ze Stowarzyszenia „Wigilia dla samotnych i bezdomnych” przez 7 miesięcy przygotowywał tę największą w regionie świąteczną kolację. Odbyła się już po raz 26. Ponownie w Centrum Wystawienniczo-Kongresowym.
Słowa z Ewangelii św. Łukasza, opisujące narodzenie Jezusa w Betlejem, odczytała s. Aldona Skrzypiec, która pełni funkcję jałmużnika biskupa opolskiego. A życzenia wszystkim wigilijnym gościom złożył bp Andrzej Czaja.
- Bardzo cieszę się, że zechcieliście odpowiedzieć na zaproszenie na tegoroczną wigilię. Kiedy wchodzi się tutaj, to pierwsza rodzi się w sercu radość, że tu jesteście. Ale pojawia się też taka myśl, jak zadbać o to, by polepszyć wasz byt w codzienności - mówił ordynariusz. - Chcę was zapewnić, że myślimy o was więcej i więcej, i chcemy też wam lepiej pomagać - podkreślał. Zapraszał m.in. na soboty, na 10.00 do ojców franciszkanów w Opolu, gdzie wolontariusze przygotowują „Śniadanie z nadzieją”.
Biskup mówił też o św. Janie Chrzcicielu, który poruszył się w łonie Elżbiety na głos pozdrowienia Maryi. - On jest piękną podpowiedzią, jak przeżyć święta. Najważniejsze jest to, by po wszystkich zewnętrznych przygotowaniach poruszyło się nasze serce. Ono się ma tak poruszyć, żeby treści, jakie te święta z sobą niosą, nie były nam obojętne, żebyśmy się na nowo tymi treściami zainteresowali, zbudowali i je przeżyli - tłumaczył biskup opolski. I dopowiedział, że najważniejszą treścią jest to, że Bóg jest z nami, że jest blisko i że kocha każdego z nas aż po krzyż.
- Życzę wam, by ta wieść na nowo dotarła do serc waszych. Byście na co dzień bardziej umieli czerpać z bliskości i obecności Boga pośród nas i Jego miłości - mówił.
Podarowany uśmiech, składane życzenia, przełamywany opłatek... Anna Kwaśnicka /Foto Gość
W wydarzeniu wzięło udział wielu wolontariuszy, m.in. blisko 70 osób ze szczepanowickiej parafii św. Józefa. Harcerze przynieśli Betlejemskie Światło Pokoju. A do stołu zasiedli m.in. przedstawiciele władz Opola i województwa.
Oprawę muzyczną zapewniła Orkiestra Dęta parafii św. Józefa w Opolu-Szczepanowicach wraz chórkiem młodzieżowym, a także zespół muzyczny „Doktor Band”, który tworzą opolscy lekarze.
Na stoły trafiły tradycyjne potrawy wigilijne, m.in. zupa grzybowa, smażona ryba, ziemniaki, surówki, gołąbki czy pierogi.
- W imieniu organizatorów dziękuję wszystkim dobrodziejom i darczyńcom, dzięki którym mogliśmy zastawić stoły oraz przygotować dla każdego gościa paczki żywnościowe i z artykułami chemicznymi, a dla dzieci z przyborami szkolnymi i zabawkami - mówi ks. Z. Lubieniecki. I dopowiada: - Żywię nadzieję, że za rok o tej porze znów się spotkamy.